Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Misztal śni sen, który się spełnia

Monika Smól
Rafał Misztal ma w Chojnicach wielu kibiców. Głosując na  niego wysyłamy SMS o treści: choj.4 pod nr 71466.
Rafał Misztal ma w Chojnicach wielu kibiców. Głosując na niego wysyłamy SMS o treści: choj.4 pod nr 71466. Monika Smól
Syn piłkarza, miłością do futbolu zapałał już jako ośmiolatek. Rafał Misztal długo nie wierzył, że pasja może stać się sposobem na życie. Bramkarz Chojniczanki jest kandydatem na Sportowca Roku 2013.

Jego ojciec był zawodnikiem warszawskiego amatorskiego klubu Przyszłość Włochy. On też stawiał tam swoje pierwsze kroki. Nie dość, że musiał odnaleźć się wśród starszych kolegów, to od razu postawili go w eksponowane miejsce - w bramkę.
Nie oponował. Gole strzelał kolegom na podwórku, a w klubie bronił. Całkiem nieźle.

W bramce zabłysnął

- Spędziłem tam cztery lata pod okiem trenera Witolda Zakroczymskiego, do czasu aż drużyna rocznika 1982 się rozpadła - mówi Rafał Misztal. - Zespół w moim roczniku, 1984 był bardzo słaby. Plus, że miałem tam dużo roboty, więc i szanse się pokazać. Będąc bramkarzem najsłabszej drużyny w lidze trafiłem do Kadry Warszawy. Ale chciałem robić postępy. To umożliwili mi w Olimpii Warszawa. Tam grałem od kl. V podstawówki, chodząc też do szkoły sportowej aż do wieku seniora. Wybrano mnie najlepszym bramkarzem na mistrzostwach Polski 15-latków, po czym trafiłem do Młodzieżowych Reprezentacji Polski zaliczając kategorie od U15 do U18.

Nie chciał poprzestać na IV lidze. Po sezonie 2003/04 zaczął jeździć na testy. Wtedy zadzwonił do niego trener Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. II-ligowy zespół zrobił z niego drugiego bramkarza, a po odejściu Borisa Peskovica zadomowił się między słupkami. - Był to dla mnie, dwudziestolatka, wielki skok. Marzyłem o grze na takim poziomie - przyznaje golkiper. - Nie było wtedy ekstraklasy, więc II liga była odpowiednikiem obecnej I. Grałem tam 1,5 roku i chyba nieźle mi szło, skoro w lutym 2006 r. kupił mnie ekstraklasowy GKS Bełchatów. Występów nie zaliczyłem, grałem tylko w pucharach, ale spędziłem tam 3 wspaniałe lata. Wypożyczali mnie do Hetmana Zamość, Jagielloni Białystok i Widzewa Łódź. W końcu z trenerem bramkarzy Zbigniewem Robakiewiczem uznaliśmy, że zamiast siedzieć na ławce lepiej bym grał w I lidze. Trafiłem do Dolcanu Ząbki. Przez 2,5 r. dużo grałem, odbudowałem się sportowo zaliczając 61 ligowych spotkań.

Kiedy skończył się kontrakt musiał poszukać nowego pracodawcy. Chciał zmienić otoczenie. Wprowadzony przepis o przymusowym młodzieżowcu bardzo mu to utrudnił, bo nagle wszyscy chcieli mieć młodzieżowca w bramce.

- Ostatecznie, rundę zaliczyłem w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski w II lidze - mówi.- W dodatku chyba najlepszą w życiu! Szkoda, że klub zbankrutował, bo mieliśmy nie najgorszy zespół biorąc pod uwagę możliwości i sytuację klubu. Niewiele brakowało a już wtedy zamiast w bramce KSZO broniłbym tej Chojniczanki. Trener Kapica stawiał na młodzieżowca, temat szybciej zniknął niż się pojawił.
Temat Chojniczanki powrócił pół roku później. W efekcie w styczniu 2012 r. został zawodnikiem drużyny z Chojnic. Obecnie jest najdłuższym stażem piłkarzem z Iwanickim i Bednarkiem. Nie kryje, że czuje się dobrze i w zespole i mieście.
- Chciałbym grać jak najwięcej i najdłużej. Oby tylko zdrowie dopisywało. Nie wyobrażam sobie życia bez piłki nożnej. To jest jak nałóg - mówi, po 20 już latach ganiania za piłką.

Przez kilkanaście lat spotkał wielu trenerów. Jak mówi, od każdego czegoś się nauczył. Najwięcej zawdzięcza Sławomirowi Żylińskiemu (Olimpia).
- Był trenerem, nauczycielem i wychowawcą przez ponad 8 lat - w juniorach i w seniorach. Było wiele momentów kiedy prowadził mnie "jak psa na smyczy". Dzięki temu udało mi się osiągnąć jakiś poziom sportowy, za co mu bardzo dziękuję - dodaje.

Zaufaniem obdarzył go i dał dużą szansę Zbigniew Pocialik -trener bramkarzy Świtu i były trener bramkarzy reprezentacji.
- Całkowicie zmienił moje życie - mówi nasz kandydat do tytułu Sportowca Roku 2013. - Podpisując kontrakt ze Świtem miałem szansę grać z zawodnikami, których znałem tylko z mediów. To był dla mnie zaszczyt. Gdyby nie on może nigdy nie grałbym na tym poziomie.

Dużo nauczył się od trenera bramkarzy Gieksy.
- Do tej pory mam kontakt ze Zbigniewem Robakiewiczem. Dla mnie to taki "Wujek Dobra Rada", stara się podpowiadać w sprawach bramkarskich. To jeden z najlepszych fachowców w Polsce, jeśli chodzi o pracę z bramkarzami - chwali Misztal.

Największy sentyment ma do bełchatowskiego klubu. Choć nie grał, to wtedy zespół zdobył wicemistrzostwo Polski. Pod koniec pobytu w Gieksie poznał - jak się później okazało - żonę.
Ma wielu przyjaciół z boiska.
- Mam dobry kontakt z kolegami, których poznałem w Bełchatowie: Dawidem Nowakiem, Jakubem Cieciurą, Piotrem Klepczarkiem - podkreśla. - Czas spędzony w Ząbkach najczęściej wspominam z Rafałem Leszczyńskim, bramkarzem powołanym obecnie do kadry narodowej Adama Nawałki. Traktuję go jak młodszego brata, bo przychodził do mnie na treningi bramkarskie w Olimpii Warszawa, gdzie jego trenerem był mój ojciec. Potem był moim konkurentem w Dolcanie. "Leszczu" świetnie się zapowiadał, cieszę się, że mu się dobrze wiedzie. Ma duży potencjał i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Często ze sobą rozmawiamy i wymieniamy poglądy.

Kwestia czasu jak trafi do ekstraklasy.
Nie kryje, że łatwiej piłkarzowi żyć, gdy nie ma zobowiązań.
- Pakowało się jedną walizkę i jechało w świat do innego klubu - mówi. - Teraz przez całą Polskę ciągnę rodzinę. Śmiejemy się z żoną, że pakowanie opanowała do perfekcji. Ale taki los rodziny piłkarza. Chętnie zostałbym dłużej w jednym miejscu. Kontrakt w Chojniczance mam do czerwca. W wielu klubach byłem, ale tu wszyscy są ze sobą blisko jako zespół. Spotykamy się poza murawą, znają się nasze żony, które spędzają wspólnie czas i nam kibicują z trybun.
W przyszłości chciałby zająć się trenowaniem młodych bramkarzy lub z bratem Piotrkiem (przyp. bramkarz GKS Tychy) założyć własną szkółkę. Już prowadzi zajęcia z adeptami Chojniczanki. Wolny czas spędza ze swoimi dziećmi i żoną. Chętnie gra w gry planszowe i komputerowe, ogląda horrory, czyta książki Stephena Kinga. Uczy się też angielskiego.
- Całe życie człowiek się uczy. Nigdy nie wiadomo kiedy przyswojona wiedza może się nam przydać - uważa. -To samo tyczy się boiska. Każdy trening i mecz to dla mnie nowa i inna lekcja.

Nasza piątka kandydatów

W etapie 1. lokalnym w mutacji chojnickiej mamy 5 kandydatów. Tylko jeden z nich awansuje do 2. etapu, regionalnego. W 2. etapie jest już 14 sportowców, których umieściliśmy od razu za największe osiągnięcia.

W 1. etapie głosujemy na:
Rafała Misztala (piłka nożna, Chojniczanka) - choj.4
Łukasza Sobańskiego (futsal, Red Devils Chojnice) - choj.1
Magdalenę Kwaśną (żeglarstwo, Chojnicki Klub Żeglarski) - choj.3
Larysę Sabiniarz (boks, Boxing Team Chojnice) - choj.2
Kacpra Badziągowskiego (ciężary, Sokół Więcbok) - choj.5

Aby poprzeć kandydata należy wysłać SMS na nr 71466 w treści wpisać prefiks (1,23 zł z VAT). Rywalizacja w etapie lokalnym kończy się w piątek. Drugi etap rozpocznie się 9.12, zakończy 10.01.2014. Wyniki (z głosami Kapituły) ogłosimy pod koniec stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska