Jak mówią działacze Młodej Lewicy, obecnie firmy nie mają obowiązku, więc zwykle nie płacą stażystom czy praktykantom. Albo płacą marne grosze.
- Młode osoby są, niestety obecnie traktowanie jak niewolnicy, darmowa siła robocza, która ma pracować, ale nie zarabiać, za to ma być wdzięczna, że może cokolwiek robić i później wpisać to sobie do CV. My nie zgadzamy się na takie traktowanie młodych pracowników - mówi Mateusz Orzechowski, działacz Młodej Lewicy.
Stażyści i praktykanci to „Niewolnicy do brudnej roboty”
Zarobki to jeden problem. Drugim jest to czym młodzi ludzie na praktykach się zajmują. O swoich doświadczeniach - w jednym z warszawskich hoteli - opowiada Michał Borysowski. Jako uczeń trzeciej klasy technikum na praktykach miał zajmować się obsługą gości na sali bankietowej. - A byliśmy zmuszani do wykonywania prac, które nie były zawarte w umowie. Musiałem np. grabić liście, zbierać gumy spod stolików, trafiłem na zmywak, musiałem zbierać pozostałości po papierosach... Wykorzystywano nas do brudnej roboty - mówi Borysowski.
Młoda Lewica przygotowała projekt ustawy zmianie ustawy o praktykach studenckich.
- Nasz projekt nakaże pracodawcy płacenie co najmniej minimalnej stawki godzinowej za praktyki lub za staż. Przy czym taki staż nie będzie mógł trwać dłużej niż 6 godzin dziennie i nie więcej niż 30 godzin tygodniowo. To rozwiązanie, które nie robi z praktykantów drugich pracowników na umowie o pracę, ale pozwala godnie żyć młodym ludziom, a przede wszystkim takie praktyki podjąć - mówi Orzechowski.
Choć projekt przygotowała Młoda Lewica to w Sejmie złożył go Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
- Wierzymy, że ponad podziałami, wszystkie partie zgodzą się na to, że praca młodych osób jest warta przynajmniej minimalnej pensji - mówi Orzechowski. - Liczymy, że ustawa trafi pod obrady, a nie do „zamrażarki sejmowej”.
Pracodawcy zapłacą praktykantom, ale będą mogli od nich więcej wymagać
Pracodawcy często mówią, że z praktykantów nie ma pożytku, ponieważ brakuje im nie tylko umiejętności, ale także zaangażowania i chęci do pracy.
- Młody człowiek pracując za darmo, po 8 godzin dziennie, wykonując samą brudną robotę, która nie przygotowuje go do zawodu, może robić wrażenie pracodawcy, że mu się nie chce. Mi również by się nie chciało gdybym czuł, że moje prawa pracownicze nie są szanowane, a jednocześnie mam obowiązek wykonania praktyk. Jeśli wprowadzimy płatne praktyki, to pracodawcy będą mogli mogli więcej wymagać od tych osób - zauważa Orzechowski.
Borysowski dodaje: - Niepłacenie młodym ludziom do niczego ich nie zmobilizuje.
Projekt przygotowany przez Młodą Lewicę został już zamieszczony ja stronach sejmowych. Zapoznać się z nim można TUTAJ
