Dzieci często zachowują się nieracjonalnie, również na chodniku czy ulicy. Pchają się, popisują, są rozkojarzone, a na przejście, często w ramach popisywania się, wchodzą bez wahania. W Sępólnie, co warto pochwalić, istnieją nadal panie "agatki", które pomagają maluchom, ale również tym starszym, bezpiecznie przejść na drugą stronę. Niestety, zdarzają się kierowcy, którzy i taką pomoc lekceważą. - Są kierowcy, którzy ciągle się spieszą i nie chcą się zatrzymać - mówi pani Elżbieta Lica, która ma już pięcioletnie doświadczenie. - A i z dziećmi bywa różnie. Im starsze tym chcą mniej słuchać - śmieje się.
Bez wątpienia jednak pani Ela samą swoją obecnością dyscyplinuje i uczniów, i kierowców, a dzięki temu sępolanie mogą być spokojni o swoje pociechy.
Pani Ela, którą spotkaliśmy na przejściu dla pieszych przy urzędzie i starostwie, jest w tym zawodzie już pięć lat. Pamięta tylko jeden wypadek na przejściu.
I cieszy się z ostatnich dni ładnej pogody, bo jesienią i zimą będzie mniej przyjemnie "na zebrze".
W Sępólnie pracują razem dwie panie "przeprowadzaczki".