- Młodzież, która nas odwiedza jest wspaniała - chwalą seniorzy z domu "Ułan" w Grudziądzu [zdjęcia]

- Wszystko zaczęło się od tego, że wpadliśmy na pomysł profesjonalnej sesji z seniorami. Chcieliśmy połączyć nasze umiejętności z osobami starszymi - mówi Martyna Urbanek. A jej koleżanka Martyna Malinowska dodaje: - Gdy zaczęliśmy realizować sesję fotograficzną i poznawać tych ludzi stwierdziliśmy, że ta przygoda nie może się zakończyć...I tak trwa już blisko pół roku.

Młodzież uczęszcza do Zespołu Szkół Manager i uczy się w Technikum Fotografii i Logistyki. Przystąpiła do ogólnopolskiego projektu "Zwolnieni z teorii - pierwsza praktyczna olimpiada". Polega na realizacji własnego projektu społecznego, który ma za zadanie "zrobienia czegoś dobrego na rzecz innych" w zorganizowanym przez siebie zespole. Grupa przyjaciół z grudziądzkiego Managera wpadła na pomysł "Integracji Międzypokoleniowej".

- Próbowaliśmy zainteresować naszą inicjatywą kilka domów seniora na terenie Grudziądza, ale odpowiedział tylko "Ułan". Nie ukrywamy, że byliśmy zadowoleni gdyż znajduje się on w sąsiedztwie naszej szkoły - mówią młodzi społecznicy. - Na początku byliśmy trochę spięci, bo nie wiedzieliśmy jak nas przyjmą seniorzy. Dla nas to była nowość. Na całe szczęście szybko wszelkie bariery zniknęły i teraz po takim czasie czujemy się jak w rodzinie.

Nastolatkowie: dwie Martyny, Maja, Julia, Ania, Weronika i Bogdan odwiedzają seniorów w "Ułanie" raz w tygodniu. Towarzyszą im w różnych zajęciach: wspólnie rozwiązują krzyżówki, grają w gry planszowe, kolorują. Rozmawiają. Słuchają. Młodzi organizują też zbiórki pieniędzy, a za zebrane środki kupują materiały do zajęć plastycznych, książki, planszówki. Są z niespodziankami gdy któryś z podopiecznych ma urodziny, gdy są święta.

- Seniorzy dają nam ogromne wsparcie. Motywują nas - mówią uczniowie Managera. I dodają: - Przede wszystkim spotkania z nimi są dla nas życiowymi lekcjami.

Weronika Stańda: - Uczymy się od nich wytrwałości. Słuchamy ich historii życia, gdyż seniorzy chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami i przeżyciami.

Martyna Malinowska:- Uczymy się dzięki nim doceniać życie, które ma się tylko jedno. Gdy opowiadają nam jak wyglądały ich czasy młodości, czasy wojny to otwierają się nam oczy jak dobrze mamy teraz. I dodaje: - Oni czekają na nas. Często wielu z nich nie ma już rodzin bądź bliscy są gdzieś daleko. Dla nich jesteśmy takimi "przyszywanymi wnukami". Bardzo się z nimi zżyliśmy. Znamy ich nawyki, wiemy co lubią a czego nie. Z czego się śmieją, a co ich denerwuje.

Weronika uzupełnia:- Śpiewają nam piosenki jakie nucili swoim dzieciom przy tym często się wzruszają a my razem z nimi.

Gdy we wtorek (21 marca) weszliśmy razem do Domu Seniora "Ułan" na twarzach podopiecznych od razu zagościł uśmiech. Niektórzy wstali od razu z krzeseł aby przytulić się do ulubionych "wnuków". O ile dziewczyny ruszyły do pań siedzących na dużej sali i zaczęły z nimi grać, kolorować i rozmawiać o tyle Bogdan poszedł do pokoju w którym mieszka były lekarz. - On uczy naszego kolegę grać w szachy. Bardzo się polubili - wspomina Weronika.

Pani Teresa siedzi przy stoliku z trzema koleżankami. Wszystkie uśmiechnięte. - Jak ci młodzi przychodzą czas nam szybciej leci - dzieli się pani Teresa. - Tu każdy dzień jest taki sam, więc jak oni się pojawiają to zawsze coś innego. Seniorka jest spoza Grudziądza: - Moja córka zmarła. Mąż też. Wnuki są w Poznaniu. Nie pamiętają o mnie jakbym sobie tego życzyła. Sama tu zostałam... A młodzież która nas odwiedza jest wspaniała. Urozmaica nam czas.

Jest też pani Janina, której współtowarzyszką z pokoju jest 100-letnia pani Kasia. - Razem się trzymamy - przyznaje. I opowiada: - Mam domek, ale nie miałam opieki dlatego tutaj przyszłam. Córka w Niemczech, syn też. Syn pracował w cyrku i miał wypadek.

Grupa nastolatków realizująca projekt Integracji Międzypokoleniowej chce nim "zarazić" innych młodych ludzi. Są już po rozmowach z wiceprezydent Różą Lewandowską. - Podzieliliśmy się pomysłem, aby każda placówka szkolna z miasta współpracowała z domem seniora czy DPS-em. Chcemy ten projekt rozpropagować na większą skalę - wyjaśnia Weronika Stańda.

Wątpliwości, że taka inicjatywa ma sens nie miała dyrektor Domu Seniora "Ułan": - Od razu się zgodziłam. Wiedziałam, że taki projekt może przynieść tylko same korzyści zarówno dla młodzieży jak i naszych seniorów. I się nie pomyliłam. Zawiązały się już nawet między nimi przyjaźnie.