"Gdzie koza chodzi, tam się żytko rodzi, gdzie tupnie raciczką, tam sypnie pszeniczką". - _W przysłowiach ludowych zawarty jest agrarny sens tego obrzędu, który nazywamy "kozą". Przebierańcy mają przynosić radość, jednocześnie zabierając życzenia - _tłumaczy Edmund Kozłowski, dyrektor Muzeum Ziemi Mogileńskiej.
Sporo zamieszania na ulicach Mogilna, Wylatowa i Chabska narobili minionej soboty przebierańcy. Wszystkie ich gesty coś symbolizowały. Niedźwiedzie turlały się po ziemi, by obudzić wiosnę. Diabły strzelały z batów, by odstraszyć złe moce, które mogłyby przeszkodzić w wegetacji roślin.
Było ich około 130., głównie dzieci z przedszkoli nr 1 i 3 w Mogilnie, z mogileńskiej Szkoły Podstawowej nr 2 oraz ze szkół w Gębicach, Bożejewiczek, Rzeszynka i Jarząbkowa. Przebrani za kozy, kominiarzy, niedźwiedzie, diabły, bociany zatrzymywali przechodniów. Wbiegali do sklepów. Strzelali z batów. Śpiewali, recytowali, koniec karnawału wszem i wobec oznajmiali. Sadzą smarowali twarze przechodniów. Ekspedientki bodli kozimi rogami bądź diabelskimi widłami. Zbierali pieniądze i cukierki na "podkoziołkowe" zabawy. Ze sklepów wychodzili obdarowani słodkościami. Wszędzie witały ich uśmiechy robiących sobotnie zakupy mieszkańców gminy Mogilno.
Główna część przeglądu odbyła się w muzeum w Chabsku. Tutaj odbył się przegląd obrzędów zapustnych. Licznie zebrana publiczność mogła dowiedzieć się, jak mieszkańcy tego regionu od dawien dawna żegnali karnawał, a witali wielki post. Wszystkie grupy zgodnie z tradycją wróciły do domów z pamiątkową statuetką przedstawiającą kozę. Wykonał je specjalnie na tę okazję mogileński rzeźbiarz Stanisław Panfil.
Współorganizatorem imprezy były: Mogileńskie Towarzystwo Kultury oraz Koło Gospodyń Wiejskich w Chabsku.