Na Kujawach zwieńczeniem karnawału są huczne zabawy i orszaki przebierańców, czyli koza. W 2014 roku zwyczaj wpisany został na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Pierwszy przegląd orszaków kóz kujawskich, który zorganizowano 23 lutego Łojewie, był imprezą pełną radości, wspólnej zabawy i - co najważniejsze - kultywowania pięknych, lokalnych tradycji.
Na scenie zaprezentowały się 4 orszaki: Koza Kłopocka, Koza Jaksicka, Koza Szymborska i Koza Mątewska, zachwycając barwnymi strojami, ale także wyrazistymi postaciami.
Warto przypomnieć, że dawniej na Kujawach występowały też inne zwyczaje.
Na sianko dla kozy
We wtorek zapustny chłopcy przebrani za żydów, cyganów, chłopów, niewiasty oraz za niedźwiedzie, konie, kozy, obchodzili domostwa we wsi, robili wiele hałasu.
Orszaki przebierańców były zróżnicowane. W Jacewie, Słońsku, Szadłowicach do pochodu obok wymienionych postaci dołączał diabeł. W Rojewie chodził niedźwiedź, zaś dziewczęta straszył burdach - postać z drewnianą wielką głową konia. W Szymborzu (dziś dzielnica Inowrocławia), gdzie zwyczaj jest od dawna kontynuowany, chodzi koza wraz z przodownikiem, grajkiem, kominiarzem, parą młodych, parą starych, cyganem, niedźwiedziem i zbiera datki na „podkoziołka”. Od ponad 100 lat chodzi Koza Mątewska, zbierając na sianko dla kozy.
Popiół na koniec zabawy
Po zakończonych kozich harcach w karczmie odbywała się zabawa, skierowana zwłaszcza do dziewcząt. Te, które w danym roku nie wyszły za mąż - chcąc tańczyć - musiały się wykupić, rzucając drobne pieniądze pod figurkę koziołka ustawianego na metalowym talerzu, beczce lub na stole. Śpiewano: „Obiecała, nie dała, musi dać, cały roczek za trojaczek wywijać”.
Pieniądze były przeznaczone na opłacenie grajków. Zabawa kończyła się o północy, a na wychodzących z karczmy tancerzy, czekała niespodzianka w postaci popiołu sypiącego się z rzeszota zawieszonego nad drzwiami.
Wywóz żeńcowych
Z ostatkami na Kujawach łączy się zwyczaj „wywożenia żeńcowych”, czyli młodych mężatek „ożenionych” w czasie karnawału. Kilka kobiet zaprzęgało się do wozu, przystrojonego świerkiem i wstążkami, wkładając tam grabie, widły, wannę oraz inne sprzęty gospodarskie, zajeżdżały pod dom młodej mężatki. Żeńcową sadzały na wóz i wiozły do karczmy, gdzie musiała się wykupić. Było to obrzędowe przyjęcie do grupy mężatek.
Z kotem na grajka
Symbolicznym zakończeniem karnawałowych uciech był zwyczaj „zabijania grajka”. Gdy zabawa dobiegała końca, sadzano grajka na taczce i wśród śpiewów wywożono z karczmy. Na miedzy przewracano taczkę, wyrzucano grajka i obsypywano popiołem. Równocześnie wypuszczano kota. Uczestnicy zabawy biegli nie oglądając się za siebie. Mówiono, że „zabito grajka”, a jego dusza pod postacią kota uleciała z wioski.
