https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mogilno. Zdaniem bezdomnego gmina ma mieszkania, tylko nie chce mu dać jednego z nich

Agnieszka Nawrocka [email protected] tel. 52 357 22 33
Jerzego Rosińskiego pod ratuszem  można spotkać od niemal miesiąca
Jerzego Rosińskiego pod ratuszem można spotkać od niemal miesiąca Fot. Agnieszka Nawrocka
Od niemal miesiąca, z przerwami pod mogileńskim ratuszem protestuje Jerzy Rosiński. Uparcie domaga się od miasta mieszkania, a urzędnicy uparcie powtarzają, że mogą zaoferować mu jedynie miejsce w schronisku. I nie ma pomysłu jak wybrnąć z tej patowej sytuacji.

Stanął w drzwiach ratusza 22 grudnia. Ogłosił bezterminowy strajk głodowy. Od tego czasu kilka razy zawieszał protest, ale żądania ma wciąż te same.

Nie wróci do schroniska

Jerzy Rosiński ma postawę roszczeniową. Żyje z zasiłków, nie pracuje, bo jak mówi jest schorowany. Nie stać go wynajęcie mieszkania. Nie chce też już mieszkać w schronisku, bo popadł w konflikt z pracownikami placówki i ośrodka pomocy społecznej. Nie potrafi dogadać się z innymi osobami mieszkającymi w domu przy Łąkowej. Dla wystającego pod urzędem miejskim mężczyzny jedynym możliwym rozwiązaniem jest przeprowadzka do komunalnego mieszkania. Wiadomo jednak, że go nie dostanie. Jest umieszczony jedynie na liście rezerwowej. Poza kolejnością urzędnicy lokalu mu nie dadzą. Jerzy Rosiński szuka więc ratunku w mediach.

Choć, jak mówi niektórzy mówią i piszą o nim nieprawdę, dlatego grozi procesami i śle sprostowania.

- Piszą o mnie, że nie złożyłem wniosku o mieszkania, że szantażuję burmistrza, że chciałem już zrezygnować z protestu - to nieprawda - mówi Rosiński. - Poszedłem spod urzędu na święta, bo namówił mnie komendant straży miejskiej. Uprzedziłem też, że nie będę stał na ulicy w Sylwestra, bo boję się, że ktoś rzuci we mnie petardą.

Na ulicy bez papierosów

Po świętach kiedy Rosiński wrócił po ratusz dostał pismo, że popołudnia i noc musi spędzać poza bramą ratusza. Jak tłumaczył zastępca burmistrza urząd nie może brać odpowiedzialności za to co się dzieje popołudniami pod drzwiami budynku. Bezdomny koczuje więc na wąskim chodniku. Teraz ubolewa, że zakazano mu palenia papierosów.

-na terenie ratusza nikt nie może palić, to i tego pana zakaz obowiązuje - mówi komendant straży miejskiej Mirosław Kuss.

Protestujący dostosowuje się do zaleceń.

- Owijam się kocem i siedzę na krzesełku, trochę się prześpię, ale niedługo bo jest zimno. Nad ranem idę na dworzec, tam pracownicy dają mi gorącą wodę, żebym mógł zalać sobie herbatę czy kawę. Chodzę też do przychodni. Czasem policjanci przywiozą mi coś do picia. Kiedyś takie dwie panie to normalnie płakały w nocy jak tu byłem - opowiada.

Jerzy Rosiński ma nadzieje, że miasto mu ulegnie i da mieszkanie. W urzędzie stanowczo powtarzają, że to niemożliwe. Jak zatem rozwiązać problem, zanim upór mężczyzny odbije się poważnie na jego zdrowiu?
Pomaganie ludziom, m.in. takim jak Jerzy Rosiński to zadanie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Spytaliśmy więc Marię Konkiewicz, czy podlegająca jej placówka zajęła się tematem.

Usłyszeliśmy, że pan Rosiński nie złożył wniosku o żadną pomoc. Zresztą jeśli jego postulatem jest przyznanie mieszkania, to powiat i tak nie pomoże, bo mieszkań nie ma.

- My o tym, że ten pan stoi pod urzędem wiemy tak naprawdę z przekazów medialnych - wyjaśnia Maria Konkiewicz. Pani kierownik zapewniła nas jednocześnie, że spróbuje porozmawiać z protestującym i zobaczy czy można mu pomóc.

*****************************************

To bardzo dobrze, że miasto nie ugięło się pod presją Jerzego Rosińskiego i nie przyznano mu mieszkania. Przecież dziesiątki innych osób latami czekają na przydział. Dziwi mnie jednak obojętność wielu osób, instytucji, organizacji wobec faktu, że w środku mroźnej zimy na ulicy stoi człowiek, gotów na złość wszystkim zamarznąć przed ratuszem.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
ela
W dniu 20.01.2010 o 14:46, mogilnianin napisał:

a MOŻE BY KTOŚ W KOŃCU ZAuważył że ten Pan jest prawdopodobnie chory psychicznie bo każdy o zdrowym rozsądku by zrozumiał że żyjemy w Państwie w którym obowiazuje jakieś prawo, ale nie co tam Pan Rosiński chce Pan Rosiński musi dostać. Jedynym rozwiązaniem jest albo dać mu mieszkanie(co jest nie możliwe) albo skierować go na leczenie w zakładzie zamkniętym. Tak uważam ale moze się myle


On nie jest chory psychicznie tylko cwany. Przecież on stoi pod ratuszem (albo w ratuszu przy kaloryferze) tylko kiedy na ulicach jest ruch. Wieczorami często znika, na weekendy idzie do schroniska. Po co ma marznąć, skoro nikt nie widzi jego protestu
m
mogilnianin
a MOŻE BY KTOŚ W KOŃCU ZAuważył że ten Pan jest prawdopodobnie chory psychicznie bo każdy o zdrowym rozsądku by zrozumiał że żyjemy w Państwie w którym obowiazuje jakieś prawo, ale nie co tam Pan Rosiński chce Pan Rosiński musi dostać. Jedynym rozwiązaniem jest albo dać mu mieszkanie(co jest nie możliwe) albo skierować go na leczenie w zakładzie zamkniętym. Tak uważam ale moze się myle
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska