Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mordercy w togach naginali prawo. Orzekali, jak chciały władze III Rzeszy

Hanna Sowińska
Goście z Niemiec złożyli kwiaty pod pomnikiem na Starym Rynku.
Goście z Niemiec złożyli kwiaty pod pomnikiem na Starym Rynku. Filip Kowalkowski
Tak mówił wczoraj w Bydgoszczy sędzia Georg Falk. Wizyta niemieckich prawników zbiegła się z 76. rocznicą przybycia sędziów Sondergerichtu.

11 września 1939 r., świeżo powołany przez okupanta niemieckiego sąd specjalny, wydał trzy wyroki śmierci. Egzekucja skazanych odbyła się tego samego dnia.

Wśród ofiar Sondergerichtu z 11 września był Jan Owczarzak, drogerzysta z ul. Grunwaldzkiej 44. Pod tym samym numerem mieszkał Niemiec Otton Finger, który zginął w niedzielę, 3 września. - Owczarzak miał się tego dnia znajdować na ulicy. Ktoś doniósł na niego. Jak wykazał sąd, drogerzysta nie brał udziału w zamordowaniu Fingera, ale "zwiększał siłę motłochu". I to wystarczyło, by zasadzić najwyższy wymiar kary - mówił Georg Falk, sędzia Wyższego Sądu Krajowego we Frankfurcie nad Menem oraz Trybunału Konstytucyjnego Kraju Związkowego Hesji.

To on w sali sesyjnej bydgoskiego ratusza wygłosił wykład pt. "Orzecznictwo sądu specjalnego w Bydgoszczy w latach 1939-1945". W półtoragodzinnym wystąpieniu omówił genezę powstania sądów specjalnych na polskich ziemiach wcielonych do Rzeszy (w naszym regionie Sonder-gerichty powołano także w Toruniu, Grudziądzu i w Chojnicach), podawał przykłady osób skazanych na śmierć (takie wyroki nigdy nie powinny zapaść), a także przypadki zasądzania kar pozbawienia wolności choćby tylko za napisanie listu w języku polskim.

- Wacław Mackiewicz z Dobrzynia został skazany na rok więzienia tylko za to, że w liście do żony pisał, iż "pozamykali wszystkich księży, a Żydów rozstrzelali" -mówił sędzia Falk.
Dowodem na bezwzględność bydgoskiego Sondergerichtu było zestawienie postępowań i orzeczeń z "dorobkiem" sądu we Frankfurcie. Ten ostatni, w ciągu 12 lat lat oskarżył 2338 osób, a przed działającym w mieście nad Brdą przez 5 lat stanęło... 1782 oskarżonych. Wyroków śmierci sąd w Bydgoszczy wydał ponad 300, w tym 100 za udział w wydarzeniach z 3 i 4 września.

Georg Falk przyznał, że sędziowie niemieccy współuczestniczyli w "walce na wyniszczenie Polaków". - Dlatego bydgo-szczanin, widziany na ulicy 3 września i następnego dnia, mógł być skazany na karę śmierci. Dla sądu specjalnego był częścią "bandy".

Przypomniał też, że w uzasadnieniu rasistowskiego prawa karnego posługiwano się twierdzeniem, iż "polski naród jako całość okazał się niebezpieczny dla naszego społeczeństwa".

Przez ponad 5 lat działalności sądu specjalnego w Bydgoszczy orzekało 21 sędziów, wśród których był sędzia-morderca Richard Michalowski. Po wojnie kontynuował karierę w RFN, a żaden z jego kolegów nie stanął przed sądem. - Dopiero sędziowie kolejnej generacji odważyli się nazwać swoich kolegów po fachu mordercami w togach. To właśnie oni stoją za tym, co zrobił bydgoski Sondergericht. Nam pozostała złość i wstyd - kończył wykład sędzia Falk.

Wizytę zorganizowało Niemiecko-Polskie Stowarzyszenie Prawników Wałbrzych-Marburg we współpracy z Towarzystwem Miłośników Miasta Bydgoszczy.

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska