
Pięć lat temu, w 2012 roku, Marian Blank po raz pierwszy nie popłynął w sylwestrowe południe. Happening brodnickiego morsa przerwał pijany delikwent, który wskoczył do Drwęcy i prawie przypłacił to życiem.

W 2011 r. zamiast przepłynąć od Wieży Mazurskiej do ruin brodnickiego zamku, ze względu na skutą Drwęcę jedynie przysiadł w wodzie przy bulwarze Jana Mełnickiego.

W 2010 r. wskoczył do Drwęcy wyjątkowo w marcu w intencji dobrych wyników brodnickiej Sparty, której kibicuje.

Marian Blank przy okazji swoich happeningów wielokrotnie krytykował władzę. W 2011 r. skrytykował radnych za podwyżki diet. - Nie tak to miało wyglądać. Teraz czytam, że ci których wybraliśmy mają po 750 złotych, a chcą 1100 - mówi do publiczności.