Od kilku tygodni na ulicach spotykamy nawet kilkudziesięcioosobowe grupy na swoich jednośladach. W każdy weekend członkowie klubu Harley Davidson Szczecin udają się na zloty, bardziej lub mniej zorganizowane. Przyznają, że jest to niebezpieczna pasja.
Przeczytaj także:Motocykle. Tragedia Andrzeja, Jacka i Kuby zatrzymała ich przejazd
- Kierowcy wciąż zajeżdżają nam drogę i próbują z niej zepchnąć - przyznaje Wojciech Hera, który na motocyklu jeździ od 50 lat.
Pan Wojciech, jak niemal każdy motocyklista, miał nieprzyjemne spotkanie z panoszącym się kierowcą auta.
Wyjeżdżali z grupą ze Szczecina. Jechali na "zakładkę", jednym pasem. Po drodze wyprzedzili BMW i zaczął się problem.
- Najwyraźniej rozsierdziło to kierowcę tego samochodu, który zaczął się z nami ścigać. Manewrował między autami. Gdy dojeżdżaliśmy do świateł, wcisnął się w grupę na nasz pas i zajechał mi drogę. Zepchnął mnie na pobocze, uderzyłem kołem harleya w krawężnik i spadłem z motocykla. Motocykl pokoziołkował i poleciał dalej - opowiada. - Kierowca BMW powiedział po wszystkim butnie, że lewym pasem powoli się nie jeździ.
Więcej w sobotniej "Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje