Znak dedykowany jest drogom szybkiego ruchu we Francji, które w sezonie wakacyjnym tradycyjnie korkują się.
Jazda oddzielnym pasem może zdecydowanie przyspieszyć podróż zmotoryzowanym, którzy stosują się do idei carpoolingu, czyli jednej z form zbiorowego transportu, aczkolwiek przy użyciu prywatnych pojazdów. Na wyjazd (zwłaszcza na jednorazowy) można się umówić np. za pomocą aplikacji na smartfona lub komputer lub na portalu społecznościowym.
Nowy znak (biały romb na niebieskim tle białej ramce) zachęca i umożliwia jazdę pasem dedykowanym samochodom, na pokładzie których znajdują się co najmniej trzy osoby (kierowca plus dwóch pasażerów).
W ten sposób a państwo (w tym przypadku Francja jako prekursor pomysłu) nakłania do oszczędzania pieniędzy i środowiska.
Jak pisze francuski serwis presse-citron.net - nowy znak (wyświetlany jest także na elektronicznych tablicach, ale jako biały romb na czarnym tle) pojawił się po raz pierwszy w roku 2020 roku na autostradzie A48 łączącej Grenoble z Lyonem.
Za nieuprawnioną jazdę wspomnianym pasem grozi mandat w wysokości 135 euro (ok. 574 zł).
- To dobry pomysł i każdy, który wpływa wpływa na zmniejszenie emisji spalin i tak zwanego śladu węglowego. Wyobraźmy sobie trzy osoby jadące w trzech samochodami i jeden samochód, w którym znajdują się trzy osoby. Ta druga opcja jest znacznie bardziej ekologiczna i ekonomiczna – przekonuje Krzysztof Kosiedowski, autor bloga „Rzecznik Elektromobilności”, były rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy
.
W Polsce są buspasy
Idea tworzenia osobnych pasów dla dedykowanych pojazdów jest znana także w Polsce, by wspomnieć o buspasach w większych miastach, po których jeżdżą autobusy czy trolejbusy. Przykładowo w Bydgoszczy łączna długość buspasów wynosi ok. 15 kilometrów.
Takie rozwiązanie ułatwia autobusom szybsze i punktualniejsze przejazdy, a to wpływa także na ekologię, bowiem pojazdy są mniej narażone na korki, a w ich na ciągłe ruszanie i hamowanie (to powoduje większe zużycie paliwa i większą emisję spalin).
To też może Cię zainteresować
- W planowaniu komunikacji miejskiej ważne jest to, aby wszelkie pojazdy jak najmniej się zatrzymywały, bo każde zatrzymanie i ponowne ruszanie generuje dużą emisję spali, a przy okazji hałasu. I temu właśnie, choć akurat w przypadku autobusów, służą dedykowane im pasy – wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski.
Buspasy oznaczone są znakami poziomymi P-22 „BUS” oraz odpowiednim napis lub symbolem dopuszczającym ruch innych pojazdów, jak taxi. W celu potwierdzenia występowania takiego pasa na całym odcinku między skrzyżowaniami stosuje się znak pionowy D-12 „pas ruchu dla autobusów”.
Na buspasie dopuszcza się poruszanie pojazdów wykorzystujących do napędu wyłącznie energię elektryczną. Możliwość korzystania z buspasa, np. motocyklistów czy użytkowników innych pojazdów, zależy od decyzji zarządcy danej drogi.
Jazda po wyznaczonym dla autobusów pasie ruchu pojazdem innym niż dopuszczalnym może wiązać się z karą grzywny w wysokości 100 złotych i 5 punktów karnych.
Motocykl lub skuter to bardziej ekologiczne rozwiązanie
Lepszym rozwiązaniem, zwłaszcza w mieście, niż jazda własnym autem (a średnia wieku aut w Polsce to aż 14 lat), jest przesiadka na motocykl a jeszcze lepiej na wyposażony w słabszy silnik skuter. Dobrym przykładem wykorzystania skuterów jest Rzym
- Każdy jednoślad, nawet ten napędzany silnikiem spalinowym, choć oczywiście coraz popularniejsze stają się elektryczne, zostawia za sobą mniejszy ślad węglowy. Jego dodatkowym atutem jest unikanie korków, bo można nim ostrożnie jechać między stojącymi autami. I tu znów kłania się ta oczywistość, że pojazd w ruchu, a nie ciągle hamujący i ruszający, jest bardziej ekologiczny – kontynuuje Kosiedowski.
Uzmysławia nam też, iż motor czy skuter zajmują o wiele mniej miejsca niż samochód na parkowanie.
Na drogach jest coraz więcej rowerów
Kolejnym proekologicznym rozwiązaniem, a przy okazji zdecydowanie poprawiającym bezpieczeństwo i komfort (w tym psychiczny) jazdy, są ścieżki rowerowe i kontrapasy wyznaczane na ulicach miast oraz system rowerów miejskich czy elektrycznych hulajnóg. To wszystko skłania niektórych kierowców (coraz więcej, ale wciąż za mało) do przesiadki z auta na ekologiczne jednoślady.
- W Polsce można mówić o stałym rozwoju kultury rowerowej, co cieszy. Osobną kwestią są zachowania wielu rowerzystów, który niepotrzebnie narażają się na wypadki, zwłaszcza wtedy, kiedy nagle wjeżdżają ze ścieżek rowerowych na przejazdy przez jednie tuż przed rozpędzonymi autami – dodaje nasz rozmówca.
Idea "miasta 15-minutowego
Rzecznik elektromobilności przypomina też o idei „miasta 15-minutowego”. Taki pomysł zaproponował w roku 2016 prof. Carlos Moreno, dyrektor naukowy Katedry Przedsiębiorczości na paryskiej Sorbonie.
A rzecz polega na tym, aby mieszkańcy takiego miasta w ciągu 15 minut mogli dotrzeć z miejsca zamieszkania miejsca, który zaspokaja jego potrzeby - do sklepu, szkoły, pracy, lekarza, terenu zielonego albo do środków komunikacji zbiorowej, aby dojechać tam, gdzie chcą.
