https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polacy wciąż jeżdżą po alkoholu. Karą za pijaństwo za kółkiem ma być konfiskata auta

Marek Weckwerth
Kontrole trzeźwości przeprowadzane są dla bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego. W pierwszym półroczu kujawsko-pomorska policja wykonała ich 483 tys. 739.
Kontrole trzeźwości przeprowadzane są dla bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego. W pierwszym półroczu kujawsko-pomorska policja wykonała ich 483 tys. 739. Policja
Pijacy i naćpani kierowcy szaleją na polskich drogach, i szaleć będą dopóki nie powstrzyma ich skutecznie prawo – trafią za kraty albo nie będą mieli czym jeździć.

Od 14 marca tego roku obowiązuje już zaostrzone prawo, zgodnie z którym kierowcy, który miał we krwi powyżej 1,5 promila alkoholu lub był pod wpływem innych podobnie działających środków, państwo konfiskuje samochód. Taka sama sankcja grozi jeśli spowodował wypadek mając od 1,0 promila w górę oraz jeśli ma zaledwie od 0,5 promila, ale karany był już sądownie za jazdę „pod wpływem” i ma aktywny zakaz prowadzenia pojazdów.

Tyle teoria, bo w praktyce policja robi swoje – zabezpiecza zgodnie ze swoimi prerogatywami „narzędzia przestępstwa”, ale sądy czekają ze skierowaniem spraw na wokandę, aż w życie wejdzie znowelizowane prawo. Czekają, bo po wejściu w życie prawa podyktowanego jeszcze przez resort Zbigniewa Ziobry (byłego ministra sprawiedliwości) pojawiły się głosy uznanych prawników, że ustawa jest niekonstytucyjna.

Każdy przypadek będzie oceniany indywidualnie

Projekt nowelizacji prawa, który wyszedł z Ministerstwa Sprawiedliwości Adama Bodnara zakłada teraz zniesienie obligatoryjnego przepadku pojazdu na rzecz indywidualnej oceny każdego przypadku przez sąd.

Proponuje się także rezygnację z określonych w dotychczasowych przepisach progów nietrzeźwości. To oznacza, że samochód czy motocykl będą mogły zostać odebrane właścicielowi już wtedy, gdy udowodni się, że jechał mając we krwi co najmniej 0,5 promila alkoholu.

Kierowanie po użyciu alkoholu, czyli gdy jego stężenie zawiera się w przedziale 0,2 - 0,5 promila, pozostałoby wykroczeniem, a zatem nie zagrożone konfiskatą pojazdu.

To też może Cię zainteresować

Zarekwirowanie pojazdu za pijaństwo nie grozi rowerzystom, użytkownikom elektrycznych hulajnóg ani urządzeń transportu osobistego, ale ci mogą narazić się na wysokie mandaty (do 2500 zł).

Nie straci auta, to zapłaci

W dyskusji o konfiskacie aut i motocykli przewija się wątpliwość, czy jest to sprawiedliwe, bo co w przypadku współwłasności lub gdy sprawca przestępstwa wypożyczył pojazd? W takich przypadkach wartość pojazdu oszacuje biegły i delikwent będzie musiał zapłacić państwu jego równowartość.

Z kolei kierowcy pojazdów służbowych (także ciężarówek i autobusów) zapłacą wysoką grzywnę.

Refleksji brak

Pytanie tylko, czy nowe przepisy zahamują wreszcie plagę pijaństwa i niepotrzebnych tragedii na polskich drogach? Dotychczas obowiązujące przepisy, w tym te o konfiskacie, zdają się nie robić na zmotoryzowanych wrażenia.

Dowodzi tego np. piątkowy (5 lipca br.) wypadek w Borzęcinie Dużym na Mazowszu, gdzie kierowca BMW (prawie 3 promile) wjechał na chodnik, na którym znajdowała się grupa rowerzystów i zabił 12-latka. Drugie dziecko w ciężkim stanie przetransportowano do szpitala.

Tak dla kar, nie dla kontroli?

W lutym 2024 roku firma AlcoSense zleciła wykonanie badania na 1017 polskich kierowcach. Wynika z nich, że co czwarty (27 proc.) polski kierowca po spożyciu alkoholu zastanawiał się, czy może prowadzić samochód, a najczęściej (aż 65 proc.) wskazywanym przez nich powodem, dla którego zdecydowali się jednak na jazdę bez upewnienia się co do swojej trzeźwości, było dobre samopoczucie.

Osoby badane, które wzięły udział w ankiecie wskazywały również inne czynniki, takie jak brak możliwości powrotu do domu innym środkiem transportu niż własny samochód (39 proc.) czy krótki dystans do przejechania (28).

Choć ponad 40 proc. respondentów uznało konfiskatę samochodu za skuteczną karę dla osób, które zdecydowały się na jazdę na podwójnym gazie, tak prawie co piąta spośród ankietowanych osób (19 proc.) przyznała, że liczyła na uniknięcie kontroli drogowej i badania trzeźwości.

Każda sankcja jest dobra

- Pijany kierowca jest dużym zagrożeniem dla siebie, a co gorsza dla innych uczestników ruchu drogowego. Nie chcę wchodzić w aspekty prawne, ale każda sankcja, która może wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa, jest dobra. Za taką należy też uznać konfiskatę pojazdu za jazdę pod wpływem alkoholu – uważa Andrzej Gross, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego (WORD) w Bydgoszczy

.

- Jesteśmy przerażeni tym co dzieje się na drogach, bo po tym, jak w ostatnich latach w życie wchodziły systematycznie zaostrzone sankcje za najpoważniejsze wykroczenia, wielu zmotoryzowanych wraca do dawnych, złych nawyków. Nie robi na nich wrażenia także ryzyko konfiskaty pojazdu za pijaństwo – stwierdza nadkom. Robert Jakubas, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Potrzebna jest edukacja

- Jako społeczeństwo mamy wiele przywar, o których trzeba mówić, ujawniać je, a gdy trzeba to też ganić. Ale nie jestem zwolennikiem ciągłego zaostrzania kar, bowiem te po pewnym czasie nie robią już na ludziach wrażenia, przyzwyczajają się. To tak jak ze znakami drogowymi – gdy jest ich za dużo, to kierowcy je ignorują, bo przekracza się pewien próg odporności – przekonuje Marek Staszczyk, dyrektor WORD w Toruniu, sekretarz Kujawsko-Pomorskiej rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Jego zdaniem ruch drogowy to wycinek i pewna projekcja całego naszego życia, w którym duże znaczenie mają wychowanie, kultura, dyscyplina, respektowanie norm społecznych. Podobnie jest z alkoholizmem za kierownicą – widać, że wiele jeszcze państwo musi tu zrobić, ale najwięcej w kwestii edukacji i uświadamiania tego, z jakim problemem mamy do czynienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Motoryzacja

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska