Motorniczy nie korzysta z lusterka

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

Końcówka tygodnia. Tomek, student politologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego, wraca zmęczony do domu. Zamierza wejść do tramwaju, ale obok nerwowo przeciskają się dwie starsze panie.

- Kultura wymaga, aby przepuścić kobiety w drzwiach. Tak też więc zrobiłem - opowiada. Kiedy jednak sam chciał wejść do tramwaju, drzwi się zamknęły, a on został nimi przytrzaśnięty.

- Miałem jednak dużo szczęścia. Skończyło się to na kilku siniakach, ale strachu się najadłem co nie miara. Zastanawiam się, czy motorniczy tramwaju spojrzał w ogóle w lusterko, zanim zamknął drzwi. W końcu wsiadałem zaraz obok jego kabiny, nie mógł mnie tak po prostu nie zauważyć -relacjonuje zdenerwowany.

Andrzej Piotrowski, kierownik wydziału eksploatacji w bydgoskich Miejskich Zakładach Komunikacji obiecał zająć się sprawą.

Przede wszystkim bezpieczeństwo

- Nie może tak być, że motorniczy zamyka drzwi w momencie, kiedy ludzie jeszcze wsiadają. Najważniejsze dla nas jest, aby dojechać bezpiecznie na miejsce, a dopiero później punktualnie. Każdy z naszych pracowników dobrze o tym wie. Na wszystkich przystankach motorniczy ma obowiązek upewnić się trzy razy, czy wszyscy wsiedli. Dopiero wtedy może zamknąć drzwi i ruszyć - tłumaczy Piotrowski.

- Bardzo mi przykro, że doszło do takiej sytuacji. Obiecuję, że zajmę się sprawą i każdy kierowca zostanie pouczony. Na pewno będziemy też zwracali jeszcze większą uwagę, czy nasi pracownicy o tym pamiętają - dorzuca.

Nie pociągnie za sobą

Jan Ciechomski, kierownik zakładu tramwajowego MZK uspokaja - Zarówno w starych, jak i w nowych tramwajach są specjalne zabezpieczenia. Jeśli drzwi zamykając się napotkają jakiś opór, to od razu automatycznie się otworzą. Nie ma możliwości, aby pojazd ruszył i pociągnął za sobą pasażera- zapewnia.