https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Możesz mi pomóc? Mówisz po angielsku?

Tekst i fot. Katarzyna Pankiewicz Jolanta Szczygłowska Współpraca Grzegorz Michalski
Od lewej: Grzegorz Michalski - nasz  podstawiony Anglik i trzy urocze brodniczanki:  Agnieszka Gliwińska, Mariola Łupina i  Agnieszka Beiger - choć z angielksim miały  problem - życzliwości dla "obcokrajowca" im nie  zabrakło
Od lewej: Grzegorz Michalski - nasz podstawiony Anglik i trzy urocze brodniczanki: Agnieszka Gliwińska, Mariola Łupina i Agnieszka Beiger - choć z angielksim miały problem - życzliwości dla "obcokrajowca" im nie zabrakło
Brodnica - stolica powiatu, miasto turystyczne. Co roku przyjeżdża do nas masa turystów również zagranicznych.

Pytanie - czy bariera językowa zachęci ich by wrócić raz jeszcze w te strony? Postanowiliśmy sprawdzić jak brodniczanie reagują na obcokrajowców. W trzyosobowym składzie - Jola (Szczygłowska), Grześ (Michalski) i Kasia (Pankiewicz) - wyruszyliśmy "w miasto". Na pierwszy ogień poszła starsza pani siedząca na ławeczce w centrum...

- Nie umiem mówić po angielsku, bo niby kiedy i gdzie miałam się nauczyć. Jeszcze w szkole podstawowej uczyłam się przez jakiś czas francuskiego, ale było tego niewiele. Po francusku mogę zacytować kilka czytanek, których nauczyłam się na pamięć. Później wprowadzono we wszystkich szkołach język rosyjski. A później się zestarzałam i nie miałam czasu ani głowy do nauki języków obcych - mówi Krystyna Raszkowska. - Chcę dodać, że francuskiego uczyłam się w wiejskiej szkole w Brzoziu. A teraz pewnie w mojej starej szkole jest tylko angielski. Szkoda, bo francuski to piękny język - dodaje. A my żegnamy się i idziemy dalej.

Zaczepiamy - na oko trzydziestoletnią dziewczynę. Jak się później okazuje ma na imię Justyna. - Nie pomogę. Znam kilka słówek ale nie potrafiłabym wytłumaczyć turyście jak ma dojść do celu - rozkłada ręce i odchodzi.

Trzy uśmiechnięte dziewczyny plotkujące beztrosko zwróciły uwagę naszego kolegi Grzesia. Bez oporów podszedł żeby zagadać. Okazało się, że dziewczyny z językiem w ogóle sobie nie radzą. Bynajmniej nie dlatego, że nie chciało im się uczyć. Po prostu - jak twierdziły - w "zawodówce" nie ma obowiązkowej nauki języków obcych. Choć na angielskie słówka dziewczyny nie zareagowały - gdy dowiedziały się, że Grześ mówi płynną polszczyzną z konwersacją nie było już problemów. - Może kiedyś zapiszemy się na jakiś kurs. Nie mamy oporów przed nauką, ale jakoś nie było okazji ani konieczności by poznać angielski - zapewniają zgodnie: dwie Agnieszki i Mariola.

Wnioski? Znalezienie osób, które udzielą informacji w obcym - w tym przypadku angielskim języku - jest dość trudne. Obcokrajowiec może zrazić się podchodząc do kilku kolejnych osób nie uzyskując odpowiedzi w swym rodzimym języku. Plus jednak należy się brodniczanom - za miłe podejście, sympatię i ... chęć pomocy. Nawet gdy nie wiemy jak odpowiedzieć zachowujemy się bardzo życzliwie. Z komunikacją problemów nie mamy - z językową barierą nadal nie jest dobrze.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska