Kwalifikacja olimpijska i złoty medal Katarzyny Wasick
W czwartek na poznańskich Termach Maltańskich rozpoczęły się zimowe mistrzostwa Polski na długim basenie. Stawką są nie tylko medale, ale również minima na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Dausze oraz na igrzyska olimpijskie. Prawo startu w Paryżu zapewniła sobie Wasick, która już w eliminacjach uzyskała wynik 24,40, o 0,3 lepszy od wymaganego. W finale popłynęła jeszcze szybciej i zwyciężyła z rezultatem 24,21.
– Wykonałam plan w 100 procentach. Chciałam bardzo szybko popłynąć w eliminacjach i wykorzystać szansę. Każdy wyścig jest szansą, by nauczyć się czegoś nowego. Cieszę się, że wróciłam po kontuzji do swojego poziomu. Jest to też wielkie wyróżnienie dla mojej pracy i wytrwałości. Jestem wdzięczna za to, że mój organizm był w stanie pracować na tak wysokich obrotach przez tyle lat. Piąte igrzyska przede mną... rozpiera mnie duma
– przyznała Wasick po ceremonii dekoracji. W Poznaniu wystąpiła dopiero po raz drugi, wcześniej rywalizowała w mistrzostwach Polski, które na Termach Maltańskich odbyły się 12 lat temu.
Rok pełen zawirowań i kłopotów ze zdrowiem
Mijający rok nie był jednak zbyt udany dla reprezentantki Polski. W lipcu na mistrzostwach świata w Fukuoce nie awansowała do finału.
– Zmagałam się z kontuzją barku, która tak naprawdę ciągnie się za mną jeszcze od igrzysk w Tokio. W Japonii na mistrzostwach świata to jeszcze tylko się bardziej pogorszyło. Wiedziałam, że byłam przygotowana na więcej, a wróciłam do domu nawet bez minimum olimpijskiego
– opowiadała.
Jak dodała, cieszy się, że ciężka praca wykonana w ostatnich tygodniach nie poszła na marne.
Dziś do jej własnego rekordu Polski (24,11) Wasick zabrakło zaledwie 0,1 sekundy. Jak jednak podkreśliła, jej oczekiwania są znacznie większe.
– Moim celem jest zejście na 23 sekundy, ale zbliżenie się do rekordu życiowego w takim okresie przygotowań oznacza, że idę w dobrym kierunku. Pokazałam, że moja kariera jeszcze się nie kończy.
Nie tylko Wasick była bohaterem pierwszego dnia rywalizacji. W finale na 200 m stylem grzbietowym znakomicie popłynął Ksawery Masiuk (UKS G-8 Bielany Warszawa), który triumfował z czasem 1.56,48. Ten wynik był lepszy od minimum olimpijskiego o 1,02 sekundy. Jednocześnie pobił rekord życiowy. Masiuk nie krył zaskoczenia tak dobrym rezultatem.
– Jestem trochę zaskoczony, bowiem przyjechałem do Poznania bez większych oczekiwań. Trochę ostatnio chorowałem i nie miałem w planie szybko pływać. Jestem bardzo szczęśliwy, ale nie spodziewałem się takiego wyniku...
Mistrzostwa kraju potrwają do niedzieli. (PAP)
