Powitanie Adriana Zielińskiego
Mrocza wczoraj przywitała Adriana
Więcej informacji z Nakła, Mroczy znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/naklo
Samolot z Turcji spóźnił się o ponad dwie godziny, więc nie mogli dojechać z Warszawy do Mroczy na godzinę 19. Byli po 20. Ale miasto na rynku dzielnie czekało. Mimo deszczu. Pod wiatą stojącą wzdłuż rynku panie serwowały darmową grochówkę, ale niewiele osób chciało jeść. Czekali przecież na Adriana. Strażacy przed południem przywieźli z Szubina scenę. Obok niej ustawiono telebim, na którym co chwila pokazywano Adriana, jak zdobywał złoto. Były też "historyczne" już zdjęcia i filmy z wcześniejszych jego występów w kraju.
Tłum skandował
Grała orkiestra dęta z zaprzyjaźnionego Więcborka. Tłum śpiewał "Hej, sokoły". I co chwila skandował: - "Adrianowi z Mroczy nikt na świecie nie podskoczy!" Albo: - "My chcemy Adriana!" Oklaskami tłum powitał na scenie rodziców Adriana i Tomka, też przecież mistrza, który w Turcji zajął 13 miejsce. Jako junior też stawał wiele razy na podium, również w mistrzostwach Europy. I jemu spece od podnoszenia ciężarów wróżą piękną karierę. Powiedzą to później trenerzy MGLKS Tarpan - klubu, w którym obaj ćwiczą.
Urszula i i Zbigniew Zielińscy, rodzice mistrzów, nie kryli wzruszenia. Płakali. Nie spodziewali się, że Mrocza tak powita ich synów. Pan Zbigniew, aby to zobaczyć, o godz. 4,15 wyjechał z Holandii., gdzie na co dzień pracuje. Tylko kilka dni będzie z rodziną.
Dla "Pomorskiej" prosto z Antalyi zawody relacjonował Marek Drzewowski. Udało mu się przeprowadzić w Turcji wywiady z samym mistrzem oraz jego trenerem.