Liczącego 29 lat Szymona M. doprowadziło wczoraj na salę dwóch policjantów.
Proces dotyczy morderstwa, które miało miejsce w kwietniu 2005 roku w Bydgoszczy w kamienicy przy ul. Garbary. Od ciosów nożem zginął 55-letni Roman R.
Przeczytaj także:Zabójstwo w Bydgoszczy. Alibi Szymona M. "Mrówy" to blef?
Podejrzenie śledczych padło od razu na Michała S. i Szymona M., znajomych, którzy często bywali u R. Motyw? Mężczyźni bali się, że Roman R. powie policji o rozbojach, których dokonali w bydgoskim Śródmieściu.
Wyrok w tej sprawie już zapadł. Obaj oskarżeni zostali skazani na 25 lat więzienia. Proces Szymona M. ruszył jednak od nowa, gdy Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił jego wyrok.
- Wnoszę o ponowne przesłuchanie oskarżonego przy użyciu wariografu - mec. Arkadiusz Namysłowski zwrócił się wczoraj do sędziego.
Jeżeli sąd przychyli się to tego wniosku, to będzie pierwszy od lat przypadek wykorzystania "wykrywacza kłamstw" w bydgoskim sądzie.
- Zazwyczaj stosuje się tę metodę w postępowaniu przygotowawczym - mówi Włodzimierz Hilla, rzecznik bydgoskiego SO, którego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie. - Poza tym, nie pamiętam, by dowód z wariografu wpłynął kiedykolwiek znacząco na wyrok w danym procesie.
Kolejna rozprawa odbędzie się 2 stycznia 2012 r. Wtedy też zostanie przesłuchany Łukasz S. Świadek ma potwierdzić, że Szymon M. przebywał w Kornwalii w czasie, kiedy został zamordowany Roman R.
Sąd zwrócił się też o pomoc do władz brytyjskich.
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej
Czytaj e-wydanie »