Polska fazę grupową przeszła z kompletem zwycięstw i przegranym tylko jednym setem. W rozmowie z PAP Kłos stwierdził, że teraz trzeba jednak już o tym zapomnieć, bo mistrzostwa wchodzą w nową fazę, gdzie wcześniejsze nie mają znaczenia.
- Jeden mecz decyduje o być, albo nie być. A wiemy, jak to bywa w takim przypadku. Wystarczy słabszy dzień, a nawet kilka nieudanych akcji, zaczynają się nerwy i wszystko może się mocno skomplikować. Dlatego nie można niczego być pewnym i trzeba zachować czujność. Można powiedzieć, że teraz na mistrzostwach zaczynają się prawdziwe emocje – dodał.
Rywalem Polaków będzie Tunezja, która w fazie grupowej rywalizowała z Serbią, Ukrainą i Portoryko. Udało im się pokonać tylko tę ostatnią ekipę, ale to wystarczyło, aby awansować do fazy pucharowej mistrzostw.
- Jesteśmy zdecydowanym faworytem w meczu z Tunezją, ale absolutnie nie można ich lekceważyć. Zespoły z Afryki pokazały, że potrafią powalczyć i grać całkiem nieźle. Ich problem polega na tym, że mają tylko dobre momenty, nie potrafią utrzymać poziomu przez całe spotkanie. Uważam, że powinniśmy wyjść najmocniejszym możliwym składem i pokazać im od początku, że nie zamierzamy pozostawić złudzeń, kto jest lepszy. Dobrze byłoby szybko odskoczyć na kilka punktów i później spokojnie kontrolować mecz – powiedział trzykrotny wicemistrz Europy.
W kolejnej rundzie Polacy zmierzą się ze zwycięzcą pary USA – Turcja. Z tą pierwszą drużyną biało-czerwoni grali w grupie i pewnie zwyciężyli.
- Jak mówiłem wcześniej, faza grupowa nie ma już znaczenia. To będzie już zupełnie inny mecz. Pamiętajmy, że forma drużyn w trakcie mistrzostw się zmienia. Ci co zaczęli słabo, z meczu na mecz mogą grać coraz lepiej i być już zupełnie innym zespołem. Tak właśnie jest z Brazylią, która męczyła się z Kubą, ale później z meczu na mecz było coraz lepiej. Dlatego nie patrzmy na mecz z Amerykanami w grupie. Poza tym najpierw my musimy wygrać swój mecz, a oni swój – skomentował Kłos.
Dalej były zawodnik m.in. Gwardii Wrocław i AZS Częstochowa zwrócił uwagę, że to właśnie w ćwierćfinałach Polakom gra się najtrudniej.
- Mam na myśli przede wszystkim igrzyska olimpijskie. W ćwierćfinałach jest już walka o wejście do strefy medalowej i tak się jakoś składa, że na igrzyskach właśnie na tym etapie ostatnio kończyliśmy grę. Oby historia się nie powtórzyła na mistrzostwach. Ale o tym będziemy się martwić później – krótko dodał.
Na koniec uczestnik trzech mistrzostw świata skomentował regulamin mistrzostw i nie ukrywał, że mu się nie podoba. Chodziło o rozstawienie Polski i Słowenii, jako gospodarzy mistrzostw z dwoma pierwszymi numerami w fazie pucharowej.
- Nie rozumiem tego. Dlaczego gospodarze niezależnie od wyników mieli zagwarantowane pierwsze miejsca? To jest wypaczanie sportowej rywalizacji. Po fazie grupowej można zrobić ranking, podliczyć punkty, sety i na tej podstawie ustalić, kto z którego miejsca przystępuje do fazy pucharowej. W ogóle nie podoba mi się, że praktycznie co mistrzostwa zmieniane są reguły rozgrywania tak dużej imprezy. To jest niepoważne i szkodzi siatkówce - stwierdził.
Mecz Polska – Tunezja w niedzielę o godz. 21.(PAP)
