W czwartek w Bydgoszczy, w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2, amerykański koncern Boeing zaprezentował jeden ze swoich najnowszych produktów. Chodzi o samolot obserwacyjny marynarki wojennej (określany po angielsku jako MSA).
- To mały samolot - wyjaśnia Mateusz Czyżewski, rzecznik WZL nr 2 w Bydgoszczy. - Jest ekonomiczniejszy niż inne podobne maszyny.
Dwa w jednym
- Łączy on w sobie technologie zwiadowcze większego i sprawdzonego wojskowego samolotu P-8 Poseidon i konstrukcję wielozadaniowego samolotu biznesowego Bombardier Challenger - mówi Łukasz Pacholski, ekspert magazynu „Nowa Technika Wojskowa”.
- Nie wszyscy potrzebują dużej maszyny, która może utrzymywać się w powietrzu nawet 16-18 godzin - dodaje Pacholski. - MSA jest mniejszą i tańszą alternatywą. Samolot ten może być w powietrzu od 8-10 godzin. Kosztuje około jedną trzecią mniej. A w szerszej wersji (ale droższej) będzie mógł tankować paliwo podczas lotu, a nawet być uzbrojony.
Albo sam system
Co ciekawe, przedstawiciele firmy Boeing mówili wczoraj o możliwości zakupu samego systemu wywiadowczo-obserwacyjno-badawczego, który można zainstalować w innym samolocie. Wszystko zależy od klienta i jego potrzeb.
Wyszli przed szereg
Przetargu dla lotnictwa marynarki wojennej jeszcze nie ma, ale Amerykanie są bardzo aktywnymi i pomysłowymi sprzedawcami. W styczniu tego roku zakończyli testy maszyny na ziemi i w powietrzu. Ze swoim samolotem rozpoczęli tournee po świecie i prezentują maszynę potencjalnym klientom. W zeszłym tygodniu byli w Malezji i w Danii.
Dlaczego pokaz właśnie w Bydgoszczy? Jak wyjaśniali przedstawiciele koncernu, są zainteresowani aktywnym udziałem w programie modernizacji polskich sił zbrojnych. Część tego programu zawiera w sobie długotrwałą współpracę z partnerami biznesowymi w polskim przemyśle zbrojeniowym, takimi jak WZL w Bydgoszczy.
Propozycję tą będą teraz oceniać przedstawiciele rządu i wojskowi.
