Nie wszyscy uczestnicy byli za pan brat z bronią. - Ale fantastycznie się bawimy - podkreślali strażacy. - Nigdy nie miałam do czynienia ze strzelaniem - zdradza torunianka Małgorzata Jarocka-Krzemkowska.
- Nie strzelałem za dużo, bo jakieś dwa, trzy razy w życiu, ale było fajnie - mówi Krzysztof Kuczborski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Toruniu.
Trzy lata temu - do pierwszego turnieju zgłosiło się zaledwie 10 osób. A tym razem umundurowanych uczestników było ich pięć razy więcej. Zawodnicy potraktowali potyczki jak trening czy dobrą zabawę? - Bardziej jako zabawę, możliwość zintegrowania się z kolegami z całej Polski - odpowiada Andrzej Lubowiecki, funkcjonariusz policji. - Przyjechaliśmy z Olsztyna i Toruń nam się bardzo podoba. Cieszę się, że tu jestem.
Jak zapewnili nas organizatorzy, za rok kolejne mistrzostwa. Gra będzie się toczyła o wysoką stawkę, bo będę to mistrzostwa Polski.
- Zawody organizujemy od kilku lat - opowiada Józef Szydliński. - Mogą w nich brać wszelkie służby mundurowe: policja, służba więzienna, wojski, straż graniczna, straż pożarna. Za rok poszerzymy formułę. Mistrzostwa Polski Służb Mundurowych będą poprzedzone eliminacjami wojewódzkimi. Zwycięzcy będą finalistami, którzy wystartują w Toruniu.
Co najtrudniejsze?
- Nie jestem fachowcem od strzelania, bo nakłady finansowe na strzelanie w służbach mundurowych są niestety coraz mniejsze - stwierdza Andrzej Kołodziejski z aresztu śledczego w Inowrocławiu.
- A jeśli chodzi o służbę więzienną, sprowadzają się do jednego, dwóch strzelań w roku. Z wszystkich konkurencji najwięcej sprawia mi jazda na motocyklu. Trudniej go ujarzmić niż konia.
Czytaj e-wydanie »