- Nie kusiło pana pozostawić w Toruniu Rembrandta wypożyczonego z Krakowa?
- Obowiązuje nas umowa pomiędzy właścicielem, a Muzeum. Miejsce obiektu muzealnego jest u jego właściciela.
- Podobnego zdania są również władze Muzeum Auschwitz, które nie może doprosić się zwrotu w jednego z baraków z Birkenau. W dodatku Muzeum w Waszyngtonie przestało odpowiadać na listy.
- To jest ewenement w skali światowej. Nie znam warunków tej umowy, ale wypożyczenie jest zawsze przedsięwzięciem o charakterze czasowym. Nie wyobrażam sobie nieoddania dzieła w terminie - to w świecie muzealnym jedno z największych przewinień. Muzeum, które narusza postanowienia umowy wypożyczenia staje się całkowicie niewiarygodne. W przypadku odmowy zwrotu mało prawdopodobne jest, aby jakiekolwiek muzeum na świecie chciało jeszcze współpracować z waszyngtońskim. A jeśli do takiej współpracy dojdzie, każde wypożyczenie będzie objęte dodatkowymi zabezpieczeniami.
Wiadomości z Torunia
- To bez znaczenia. Barak obozowy jest elementem związanym z ponurą historią określonego miejsca, związany był ze strukturą ludobójczą. To nie jest ozdoba. Dopiero w kontekście całości ten obiekt daje pełne świadectwo swoich czasów. Gdy jest wyjęty z kontekstu, staje się jedynie elementem narracji, "preparatem". Jeśli Muzeum Holokaustu ma taka potrzebę, może przecież wykonać doskonałą kopię tego baraku.
- Niedawno z Torunia wyjechał jeden z najcenniejszych eksponatów w Toruniu. Ręka panu nie zadrżała, gdy podpisywał pan zgodę na wypożyczenie?
- Portret Kopernika był wystawiany na wielkiej wystawie w Niemczech. W tym przypadku mieliśmy nie tylko stosowne ubezpieczenie, ale i gwarancje państwowe. A przede wszystkim - zaufanie. To podstawa w kontaktach między muzeami.
Czytaj e-wydanie »
- Obowiązuje nas umowa pomiędzy właścicielem, a Muzeum. Miejsce obiektu muzealnego jest u jego właściciela.
- Podobnego zdania są również władze Muzeum Auschwitz, które nie może doprosić się zwrotu w jednego z baraków z Birkenau. W dodatku Muzeum w Waszyngtonie przestało odpowiadać na listy.
- To jest ewenement w skali światowej. Nie znam warunków tej umowy, ale wypożyczenie jest zawsze przedsięwzięciem o charakterze czasowym. Nie wyobrażam sobie nieoddania dzieła w terminie - to w świecie muzealnym jedno z największych przewinień. Muzeum, które narusza postanowienia umowy wypożyczenia staje się całkowicie niewiarygodne. W przypadku odmowy zwrotu mało prawdopodobne jest, aby jakiekolwiek muzeum na świecie chciało jeszcze współpracować z waszyngtońskim. A jeśli do takiej współpracy dojdzie, każde wypożyczenie będzie objęte dodatkowymi zabezpieczeniami.
Wiadomości z Torunia
- To bez znaczenia. Barak obozowy jest elementem związanym z ponurą historią określonego miejsca, związany był ze strukturą ludobójczą. To nie jest ozdoba. Dopiero w kontekście całości ten obiekt daje pełne świadectwo swoich czasów. Gdy jest wyjęty z kontekstu, staje się jedynie elementem narracji, "preparatem". Jeśli Muzeum Holokaustu ma taka potrzebę, może przecież wykonać doskonałą kopię tego baraku.
- Niedawno z Torunia wyjechał jeden z najcenniejszych eksponatów w Toruniu. Ręka panu nie zadrżała, gdy podpisywał pan zgodę na wypożyczenie?
- Portret Kopernika był wystawiany na wielkiej wystawie w Niemczech. W tym przypadku mieliśmy nie tylko stosowne ubezpieczenie, ale i gwarancje państwowe. A przede wszystkim - zaufanie. To podstawa w kontaktach między muzeami.
Czytaj e-wydanie »