- Spowolnienie w polskim eksporcie do Rosji i na Ukrainę to przede wszystkim efekt tendencji spadkowych w rosyjskiej i ukraińskiej gospodarce, a także osłabienia rubla i hrywny - uważa Janusz Piechociński, minister gospodarki. - To dlatego polscy przedsiębiorcy obawiają się konsekwencji kryzysu. Konflikt rosyjsko-ukraiński już odbija się na zyskach niektórych producentów i zagraża rozwojowi ich zakładów.
Ale to nie dotyczy przedsiębiorstw z naszego województwa, współpracujących z kontrahentami zza wschodniej granicy. Rodzime firmy robią bowiem na odwrót. I dobrze - przynajmniej na razie - na tym wychodzą.
Bydgoska PESA, produkująca i remontująca pojazdy szynowe, właśnie umocniła swoją pozycję w Rosji. Zawarła kontrakt na budowę i dostarczenie 120 tramwajów Fokstrot dla Moskwy. Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy i Oleg Sijenko, dyrektor generalny UralWagonZawod, podpisali umowę.
Minął niespełna miesiąc, a robota w bydgoskim przedsiębiorstwie idzie pełna parą. - 11 tramwajów już jest gotowych, kolejne pojazdy są w budowie - informuje Michał Żurowski, rzecznik Pesy.
Szefowie obu zakładów podpisali także list intencyjny w sprawie powołania wspólnego przedsiębiorstwa. Produkowałoby ono tramwaje, lokomotywy, wagony metra oraz inne pojazdy elektryczne. - Sytuacja na Wschodzie jest niespokojna, ale, przynajmniej na razie, nie ma wpływu na to, co robimy - podkreśla Żurowski. - Z naszej strony nie ma zagrożenia realizacji tego kontraktu. Ze strony rosyjskiej żadne niepokojące sygnały również do nas nie docierają.
Toruńskie Materiały Zakładów Opatrunkowych też mają odbiorców - i to strategicznych - za naszą wschodnią granicą, m.in. w Rosji i na Ukrainie. W samej Rosji mają jeden zakład produkcyjny oraz osiem punktów handlowych. Przedstawiciele spółki nie chcą komentować ostatnich wydarzeń w Rosji i na Ukrainie. Mówią jedynie, że nadal robią swoje. O zmianach, tych korzystnych, jednak wspominają.
- Jeszcze w tym roku uruchomimy następny magazyn na Wschodzie - zapowiada Dorota Mikołajewska z biura zarządu TZMO. O szczegółach mówić natomiast nie zamierza.
W Ministerstwie Gospodarki zapewniają, że jeśli - odpukać - polskie przedsiębiorstwa współpracujące ze wschodnimi kontrahentami znajdą się w kłopotach, otrzymają wsparcie ze strony rządu. - Wszystkie sygnały płynące ze strony biznesu zostaną przeanalizowane. Podejmiemy także stosowne działania - kontynuuje Piechociński. Jakie to będą działania? Czas pokaże.
