https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwska pasja

Tekst i fot. Karolina Rokitnicka
Darz Bór - tym myśliwskim pozdrowieniem witali się wszyscy przybyli do świetlicy w Bielsku (gmina Kowalewo Pomorskie).

Koło Łowieckie "Knieja" zorganizowało tu Hubertusa.

- Tradycją naszego koła jest spotkanie 3 listopada, w dniu imienin patrona myśliwych, świętego Huberta - mówi Jerzy Susicki, prezes koła.

W poniedziałek "Knieja" wzbogaciła się o trzech nowych członków. Do koła wstąpili: Jerzy Dzwonkowski, Dariusz Błoński i Jacek Boluk-Sobolewski.

- Myśliwym jestem od ośmiu lat. Tą pasją zaraził mnie przyjaciel, który zabrał mnie na polowanie w Bieszczady. Zauroczyło mnie otoczenie. Polowanie dało mi możliwość obcowania z przyrodą, zupełnie w nowym wymiarze. Niezapomniane wrażenie wywarło na mnie celebrowanie zwyczajów przez myśliwych. Żałuję, że nie mam tradycji myśliwskich w rodzinie. Wszystkiego uczyłem się od podstaw - mówi Jacek Boluk-Sobolewski.

Celebrowanie zwyczajów rzeczywiście robi wrażenie. W Bielsku mogliśmy zobaczyć tradycyjne pasowanie na myśliwego. Najstarszy myśliwy Wojciech Dziadoń wywołał nowych myśliwych z szeregu, wszyscy odkryli głowy. "Nowi" uklękli na lewe kolano, prawą dłoń położyli na tuszy powalonego zwierza. W lewej trzymali broń opartą o ziemię. Mistrz ceremonii maczał nóż myśliwski w farbie ubitego zwierza. Farbą kreślił znak krzyża na twarzy adepta wypowiadając przy tym formułę: - Pasuję Cię na rycerza świętego Huberta.

Było też polowanie. Wzięło w nim udział 17 myśliwych. Upolowali 38 bażantów. Hodował je Józef Leśniak. Następnie odbył się pokot, czyli tradycyjny uroczysty obrzęd zakończenia polowania, podczas którego składany jest raport o przebiegu polowania, ubitej zwierzynie (ułożonej pokotem) oraz ogłasza się króla polowania. Został nim Mieczysław Kapia.

Do "Kniei" należy 27 członków. Na Hubertusa przybyli też przyjaciele koła - władze gminy, sołtys Bielska, myśliwi zrzeszeni w KŁ "Daniel" oraz "Łabędź".

Panowie chętnie zdradzali cechy dobrego myśliwego. Nie ważny jest zawód. "Knieję" założyli toruńscy leśnicy. W kole jest wielu pracowników Biura Urządzania Lasów i Geodezji Leśnej, są przedstawiciele inteligencji pracującej, lekarze, biznesmeni, rolnicy. Kochają przyrodę. Łączy ich pasja do polowań. Te odbywają się raz w tygodniu.

- Walczymy w ten sposób z największym szkodnikiem łowieckim - lisem, który zachwiał równowagę w ekosystemie. Wyginęły kuropatwy, coraz mniej jest bażantów i zajęcy - mówi Susicki. - Na lisa musi być pogoda, najlepiej delikatny mrozek i słońce.

Myśliwy to także dobry kucharz.

- W domu ja zajmuję się kuchnią - mówi Jacek Boluk-Sobolewski. - Z kolegami-myśliwymi wymieniamy przepisy i prowadzimy konsultacje "kulinarne".

Myśliwi zgodnie twierdzą, że najlepszy jest rosół z bażanta.

- Pieczony dzik to także mój smak. Nie gustuję w potrawach ze zwierzyny płowej - dodaje Susicki. - Wiele osób uważa, że myślistwo to zabijanie. W dniu świętego Huberta chciałbym przełamać ten mit. Gospodarka łowiecka to także działalność w zakresie ochrony i hodowli zwierzyny.

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

-
Słyszałem ,że w naszych okolicach na polowaniach bywał sam Paweł Janas
:(
W dniu 04.12.2008 o 15:42, rafas napisał:

Hmmm, to może wprowadzić obowiązek lustracji wszystkich myśliwych?


Myślistwo by upadło, ku pożytkowi zwierząt. Więc może...
r
rafas
Hmmm, to może wprowadzić obowiązek lustracji wszystkich myśliwych?
r
ryś
W dniu 03.12.2008 o 22:30, repins napisał:

co ty możesz wiedzieć o polowaniu...


Starosta Kwiatkowski wie. Od niedawna został myśliwym. A kiedyś to sami SB-ecy byli.
r
repins
W dniu 03.12.2008 o 21:25, Karakalla napisał:

Panowie bawią się w zabijanie Bogu ducha winnych zwierzątek. Moim zdaniem to głupota. Już nawet w Wielkiej Brytanii nie poluje się na lisa, choć była to królewska rozrywka. U nas niestety panowie muszą sobie postrzelać. Pamiętam jeszcze historię o dziewczynce postrzelonej podczas polowania. Jeśli chcecie do czegoś pocelować to jest jeszcze taka sprytna rozywka jak paintball. Feliks Stamm zobaczył kiedyś na treningu takiego wielkiego murzyna Francuza. Nawalał w worek treningowy tak mocno że ten niemal pękł. Wszyscy już się bali przed walką z nim, a "Papa Stamm" powiedział wtedy naszemu zawodnikowi " Ty się nie martw! Może on i mocno uderza, ale pamiętaj że ten worek mu nigdy nie oddaje " Polak walkę wygrałMyślę, że myśliwi są jak ten bokser. Każdy jełop potrafi strzelać do czegoś bezbronnego. Co się dzieje przy trudniejszym przeciwniku, który potrafi oddać? Patrz: sprawa tygrysa uciekiniera z cyrku w Warszawie parę lat temu.



co ty możesz wiedzieć o polowaniu...
K
Karakalla
Panowie bawią się w zabijanie Bogu ducha winnych zwierzątek. Moim zdaniem to głupota. Już nawet w Wielkiej Brytanii nie poluje się na lisa, choć była to królewska rozrywka. U nas niestety panowie muszą sobie postrzelać. Pamiętam jeszcze historię o dziewczynce postrzelonej podczas polowania. Jeśli chcecie do czegoś pocelować to jest jeszcze taka sprytna rozywka jak paintball.

Feliks Stamm zobaczył kiedyś na treningu takiego wielkiego murzyna Francuza. Nawalał w worek treningowy tak mocno że ten niemal pękł. Wszyscy już się bali przed walką z nim, a "Papa Stamm" powiedział wtedy naszemu zawodnikowi " Ty się nie martw! Może on i mocno uderza, ale pamiętaj że ten worek mu nigdy nie oddaje " Polak walkę wygrał

Myślę, że myśliwi są jak ten bokser. Każdy jełop potrafi strzelać do czegoś bezbronnego. Co się dzieje przy trudniejszym przeciwniku, który potrafi oddać? Patrz: sprawa tygrysa uciekiniera z cyrku w Warszawie parę lat temu.
l
lion
Lis,to nie jedyny i główny sprawca wyginięcia zająca,kuropatwy czy bażanta.W tej materii duży wpływ mają opryski chwasto- i owadobójcze,kombajny zbożowe a wcześnej, nagminne polowania a ostatnio, jak już nic nie było,wyłapywanie resztek zwierzyny żywej.O tym panowie myśliwi powinni wiedzieć a nie spłycać temat.Cóż z tego że strzelacie panowie do bażantów hodowlanych ,skoro z tych wypuszczonych na odstrzał uratuje się z górą dwie ,trzy sztuki.I to jest przecież późna jesień,nie wiadomo ile przeżyje do wiosny i założy gniazda.W tych okolicach z których ja pochodzę,został jeden zając i właśnie trzy bażanty!Moja rodzina zimą dokarmia tego szaraka,bo przychodzi pod dom /na wsi/.A jedyne polowania to odbywają się właśnie na bażanty hodowlane w okolicach rzeki Ruziec.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska