Koszary przy ul. Mickiewicza. Miejsce, które wielu z torunian woli omijać szerokim łukiem. To tu mieszkania rozdziela Zakład Gospodarki Komunalnej w Toruniu.
Jedno z tych mieszkań wynajmuje pani Sylwia. Ale, po ponad dwóch latach regularnych opłat, doczekała się i miasto przyznało jej lokal o wyższym standardzie w innej lokalizacji.
Jednym z warunków otrzymania nowego mieszkania jest oddanie kluczy do starego. Niby formalność, na której rozpoczęła się droga przez mękę.
- Gdy wróciłam do domu tydzień temu zauważyłam, że drzwi do mieszkania są otwarte - opowiada Sylwia Piotrowska, lokatorka bloku przy ul. Mickiewicza. - W środku siedziała trzyosobowa rodzina z paroletnim dzieckiem.
Pani Sylwia zawiadomiła policję. A gdy patrol przyjechał na miejsce stwierdził, że nic nie jest w stanie zrobić.
To zajęcie lokalu
Policja umywa ręce. - Zarządzanie zasobami mieszkaniowymi to zadania gminy - mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik policji. Dlaczego? Policjanci bronią się wykładnią prawną. Jeśli doszłoby do próby kradzieży przedmiotów z zajętego lokalu, wtedy patrol mógłby intruzów aresztować. Jeśli zaś doszło tylko do zajęcia lokalu, to komisariat odbija piłeczkę - do ZGM-u w Toruniu.
- Znam tę sprawę i na bieżąco monitorujemy rozwój sytuacji - potwierdza Monika Mikulska, dyrektor ZGM w Toruniu. - Ale lokatorka odpowiada za lokal do momentu, gdy trwa umowa.
A ZGM, by rozwiązać umowę najmu w tym lokalu musi odebrać klucze do pustego mieszkania.
- Odsyłali mnie z komisariatu do ZGM i z powrotem - opowiada pani Sylwia. - Tak spędziłam praktycznie cały poprzedni tydzień.
Zobacz także: Bezdomni w Inowrocławiu "polubili" osiedle Piastowskie. A mieszkańcy mają problem
Jak siedzieli, tak siedzą
Lokal nadal jest zajęty przez niepożądanych lokatorów. Gdy proponujemy, by zrobić zdjęcie przy drzwiach, pani Sylwia wyraźnie oponuje. Woli pozostać niżej, na parterze klatki schodowej. Boi się o swoje bezpieczeństwo.
- W koszarach niejednokrotnie dochodziło do podobnych sytuacji - opowiada jeden z byłych lokatorów budynku. - Gdy rozniosła się wieść, że jedno z mieszkań ma zostać opuszczone, na klatce czatowała rodzina, która chciała zająć lokal i przejąć jego najem przez zasiedzenie. Korzystają w ten sposób z luki prawnej.
Ale czy dotychczas zdarzało się to jeszcze zanim lokator formalnie opuści swoje lokum? - A kogo to obchodzi? - mówią lokatorzy.
Do zadań gminy należy dysponowanie lokalami komunalnymi i zapewnienie najuboższym dachu nad głową. Toruń od lat boryka się z niedoborem komunalnym w tym zakresie. W tzw. kolejkach mieszkaniowych pojawia coraz więcej nazwisk. Odpowiedzialny m.in. za gospodarkę nieruchomościami Zbigniew Rasielewski, wiceprezydent Torunia w niedawnym wywiadzie dla TV Toruń mówił: - Wiele sukcesów na tym tle osiągnęliśmy w trakcie trwającej kadencji.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »