W Nieżywięciu na pokazie badań opryskiwaczy licznie zgromadzona grupa rolników, w przeważającej liczbie młodych gospodarzy, podjęła
żywiołową dyskusję
na temat wspólnej polityki rolnej. Marcin Wojciechowski z firmy MEKO-ROL i przedstawiciele urzędów przekonywali, jakie korzyści mogą osiągnąć dostosowując swój sprzęt do wymogów unijnych. - Posiadanie przez rolników atestu potwierdzającego sprawność techniczną aparatów opryskowych jest obowiązkowe. Wiadomo, że ten wymóg, jak i wiele innych, będzie decydował o bezpośrednich dopłatach dla rolników. Każdy powinien być tego świadom, że modernizacja naszego rolnictwa jest nieunikniona. Będzie to kosztowne, ale nie należy zapominać, że działalność polskich rolników - prowadzona zgodnie z polityką Unii Europejskiej - będzie mogła liczyć na wsparcie z wielu programów - powiedział Paweł Liżewski, pełnomocnik do spraw rolnictwa w starostwie brodnickim.
Jednak gospodarze byli bardzo sceptyczni. - Od nas tylko wymagają, a za wszystko trzeba płacić. Jak do tej pory nam ,biednym polskim chłopom, - Unia nic nie dała - twierdzili. Nie do końca jest to prawda, że rolnicy nie dostają pieniędzy.
Atestacja opryskiwaczy jest dotowana przez rząd. W gminie Brodnica każdy posiadacz opryskiwacza może jego badanie wykonać za darmo. W innych,
mniej zamożnych gminach
rolnik płaci polowę kosztów: 60 złotych na dwa lata. - Rolnik powinien sobie zdawać sprawę, że te niewielkie pieniądze zwrócą się kilkakrotnie - przekonywał zebranych Marcin Wojciechowski.
W końcu po długiej dyskusji jeden z rolników głośno powiedział, że ich wiedza na temat Unii Europejskiej jest zbyt mała. - Co robią Ośrodki Doradztwa Rolniczego? Pracownicy siedzą za biurkami. A przecież powinni nam, chłopom doradzać i pomagać...
Na co chłopu opryskiwacz
Jolanta Szczygłowska

Za wszystko trzeba płacić...
Rolnicy powiatu brodnickiego będą mogli przetestować opryskiwacz polowy i przy okazji pogadać o polityce rolnej w wspólnocie europejskiej.