- Z jakimi nadziejami i problemami oświata byłego województwa włocławskiego wkracza w nowy rok szkolny?
- Naszym zdaniem, jako delegatury kuratorium, jest nadzór pedagogiczny. Czeka nas w tej kwestii wiele nowych zadań. Do szkół średnich wchodzą tak zwane szkolne zestawy programów nauczania, do wszystkich szkół - podstawowych, gimnazjów i ponadgimnazjalnych wprowadzamy programy profilaktyczne, które będą funkcjonować obok prowadzonych już programów wychowawczych. Startują trzyletnie licea profilowane, licea ogólnokształcące także mają nowe programy, nowe statuty... Nie ma co ukrywać, to będzie trudny rok. Musimy pomóc dyrektorom szkół i nauczycielom znaleźć się w tej rzeczywistości. Liczymy w tej kwestii na pomoc między innymi nowo powstałego Centrum Doskonalenia i Edukacji i innych tego typu placówek.
- Jakimi siłami pracuje włocławska delegatura?
- Obejmujemy zasięgiem byłe województwo włocławskie. Placówek nam nie ubyło, a wręcz przybyło, więc zadań mamy naprawdę mnóstwo. Pracuje u nas czternastu wizytatorów.
- Stanowisko dyrektora delegatury objął pan w sierpniu tego roku, ale z włocławską oświatą jest pan związany od lat. Proszę powiedzieć o sobie kilka słów...
- Mam dwudziestoletni staż nauczycielski, zaczynałem pracę w Pogotowiu Opiekuńczym w Brzeziu. Ukończyłem uniwersyteckie studia historyczne w Łodzi, w Zespole Szkół Ekonomicznych we Włocławku przeszedłem drogę od nauczyciela do wicedyrektora szkoły. Żona jest także z naszej, oświatowej "branży". Starsza córka jest w klasie maturalnej, druga - w trzeciej klasie gimnazjum. W perspektywie mam więc maturę i egzamin do szkoły ponadgimnazjalnej... Sama pani widzi, że to będzie trudny rok!
