A przecież w ubiegłą środę opozycja miała apetyt nawet na ustąpienie Donalda Tuska. Potem ostrze krytyki skierowano na minister Joannę Muchę, nadzorującą zarządcę stadionu. Jak się wydaje głowy popłyną tylko w Narodowym Centrum Sportu. Dziś mamy poznać wyniki kontroli zarządzonej w NCS przez premiera. Bez względu na to, kto straci stanowisko, "narodowa" wpadka pokazała, że nadal nie potrafimy samodzielnie tworzyć i przestrzegać precyzyjnych procedur, jasnych zasad działania i określać odpowiedzialności za organizację wydarzeń skupiających uwagę milionów ludzi.
Czytaj: Polska-Anglia, czyli wielka kompromitacja
Czego na pewno nam nie brakuje? Poczucia humoru. Bo choć w piłkę nie gramy na światowym poziomie, to nasi internauci są w światowej czołówce prześmiewców. Tylko czy trzeba było wydawać aż dwa miliardy złotych na budowę Stadionu Narodowego, aby się o tym przekonać.