W Pucku wszystko też było w najlepszym porządku. Prócz tego, że w pół roku zamordowano tam dwoje dzieci!
Słuchając tej informacji nie wierzę, by psycholodzy i urzędnicy dochowali najwyższej staranności oddając pięcioro maluchów (sic!) w łapy patologicznego małżeństwa. Jeszcze bardziej winię psychologów i opiekunów, którzy rzekomo raz w tygodniu odwiedzali tę rodzinę. To niemożliwe, by profesjonalista nie dostrzegł u małych dzieci oznak przerażenia czy choćby strachu. A już koszmarnym błędem było to, że w lipcu, po śmierci 3-letniego chłopczyka, nie odebrano pozostałych dzieci temu małżeństwu!
Czytaj też: W samo południe. Wszyscy jesteśmy winni
Dalej będzie jak zwykle - polityczne hieny obciążą winą konkurentów, pojawi się jakiś Rutkowski (chyba już odnalazł złoto Amber Gold), brukowe media będą epatować tragedią, rząd powoła 27. pełnomocnika ds. rodzin zastępczych i zostanie zwolniony jakiś opiekun z pomocy społecznej. Do następnego razu.
Czytaj e-wydanie »