Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Kujawach kozy obwieszczają koniec karnawału. Przypominamy stare zwyczaje zapustne

Edmund Kozłowski
W tych dniach w wielu miejscach na Kujawach przechodzą orszaki przebierańców, zwane kozami
W tych dniach w wielu miejscach na Kujawach przechodzą orszaki przebierańców, zwane kozami Edmund Kozłowski
„Chodzenie z kozą” to jeden z najstarszych obrzędów zapustnych na Kujawach. W tych dniach, na koniec karnawału, w wielu miejscach pojawią się hałaśliwe orszaki przebierańców, które obwieszczą koniec karnawału. Kujawskie tradycje ostatkowe są bardzo ciekawe i warto je przypomnieć.

W poniedziałek lub we wtorek zapustny chłopcy przebrani za żydów, cyganów, niewiasty albo za niedźwiedzie, konie czy kozy obchodzili domostwa w swojej wsi. Czynili wiele hałasu i śmiesznie podskakiwali. W Szymborzu, które niegdyś było wsią, a teraz jest częścią Inowrocławia od dawna chodzi koza wraz z przodownikiem, kominiarzem, grajkiem, parą młodych, parą starych i cyganem prowadzącym niedźwiedzia. Przemarszowi kozy z inowrocławskiej dzielnicy Mątwy towarzyszy śpiew, muzyka i strzelanie z pejczy. Koza z Cienciska koło Strzelna odwiedza nie tylko gospodarstwa w swojej wsi, ale i w pobliskich siołach. Dawniej przebierańcy zbierali datki na „podkoziołka”, a obecnie „na sianko dla kozy”.

We wtorek odbywały się w karczmach zabawy skierowana szczególnie do dziewcząt, które w danym roku nie wyszły za mąż. To one, chcąc tańczyć musiały się wykupić, rzucając pieniądze pod koziołka. Była nim figurka drewnianego koziołka lub wystruganego z brukwi naguska, stojąca na stole w metalowym talerzu. Pieniądze były symbolicznie przeznaczone na jego okrycie, a w rzeczywistości opłacano nimi grajków.

Podobny przebieg miały zabawy ostatkowe w innych miejscowościach na Kujawach i ziemi mogileńskiej - Kruszy Zamkowej, Szymborzu, Markowicach czy Kwieciszewie. Zabawa kończyła się o północy, zaś na wychodzących z karczmy tancerzy czekała niespodzianka w postaci... popiołu sypiącego się z rzeszota zawieszonego nad drzwiami.

Na Kujawach z ostatkami łączy się zapomniany zwyczaj wywożenia żeńcowych”, czyli młodych mężatek, które ślubowały w czasie karnawału. Stanowiło to obrzędowe przyjęcie do społeczności mężatek. Kilka kobiet zaprzęgało się do wozu przystrojonego świerkiem i wstążkami, wkładając tam grabie, widły, wannę i inne sprzęty gospodarskie. Sadzały na wóz młodą, która wiozły do karczmy, gdzie musiała się wykupić.

Symbolicznym zakończeniem karnawałowych uciech, był zwyczaj „zabijania grajka”. Gdy zabawa dobiegała końca, sadzano grajka na taczce i wśród śpiewów wywożono z karczmy. Na miedzy przewracano taczkę, wyrzucano grajka i obsypywano popiołem. Równocześnie wypuszczano kota. Mówiono, że „zabito grajka”, a jego dusza pod postacią kota uszła z wioski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska