https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na pałuckich plażach znajdziesz potłuczone szkło, pety i psy. Tych ostatnich nie powinno tam być. Dlaczego?

Tekst i fot. Joanna Bejma
Wielu ludzie wybiera w upalne dni wypoczynek nad pięknymi pałuckimi jeziorami. Tam niestety, i to wcale nierzadko, można natknąć się na niezbyt miłe niespodzianki - potłuczone szkło, pety, a nawet psie kupy.
Wielu ludzie wybiera w upalne dni wypoczynek nad pięknymi pałuckimi jeziorami. Tam niestety, i to wcale nierzadko, można natknąć się na niezbyt miłe niespodzianki - potłuczone szkło, pety, a nawet psie kupy.
Sezon wakacyjny w pełni. Sierpień, jak na razie, rozpieszcza nas piękną słoneczną pogodą. Pałuckie plaże zapełniły się ludźmi. Wraz z nimi przybywa jednak śmieci i petów. Z ludźmi kąpią się nawet psy. Najgorzej jest tam gdzie nie ma ratowników.

Pan Piotr z Janowca Wielkopolskiego: - Wraz z żoną i 1,5 rocznym dzieckiem wybraliśmy się na plażę w Rogowie. Jedna rodzina pojawiła się z pieskiem. To był jamnik. Zwierzę było bardzo ruchliwe, biegało bez kagańca. Bałem się, że ugryzie, albo niespodziewanie załatwi się na kocu. Dodam, że taka przygoda już mi się raz przytrafiła. Wypoczywaliśmy wtedy na Mazurach. Kałuża na kocu pojawiła się bardzo szybko. Myślę, że na takie miejsca, jak plaża pieski powinny mieć wstęp wzbroniony - usłyszeliśmy.

Innym problemem są palacze. Niestety, niektórzy ludzie, nie dość, że palą na plaży, to jeszcze robią z niej popielniczkę.

- I śmietnik - dodaje Andrzej Szczepański, prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Magnolia" w Barcinie, nad Jeziorem Kierzkowskim. Niedawno oddano tam do użytku pomost i plażę.
- Ciągle coś zbieram, choć na plaży są dwa śmietniki. Ostatnio z pomostu zabrałem stłuczone szkło. Inny problem to psy. Jest zakaz wprowadzania ich na teren kąpieliska, a ludzie i tak z nimi przychodzą - usłyszeliśmy.

Ratownik wzbudza respekt

Problemu z pewnością udałoby się uniknąć gdyby kąpieliska były nadzorowane, chociażby przez ratowników. Na żnińskim jest ich dwóch. Zbigniew Ziemiński, prezes WOPR-u w grodzie Śniadeckich, przyznaje że tam gdzie są ratownicy jest nie tylko bezpieczniej. Panuje też większy porządek i organizacja. - Ludzie przed ratownikiem czują respekt. Tam gdzie ich nie ma, robią co chcą. Jest bałagan. Myślę, że każda gmina w powiecie powinna mieć zorganizowane miejskie kąpielisko - usłyszeliśmy.

Tych niestety, wciąż jak na lekarstwo.
Nad żnińskim Czaplem ratownicy dyżurują do poniedziałku do piątku od 10 do 18. - W tym czasie jeszcze nie zdarzyło się, aby ktoś przyszedł z psem, ale fakt, ludzie pojawiają się ze swoimi pupilami wieczorami, kiedy ratowników już nie ma - oświadczył nasz rozmówca.

Niebezpieczne psie odchody

- Psy na plaży nie powinny pojawiać się wcale, ani w dzień, ani wieczorem. Czworonogi mogą być nosicielami groźnych pasożytów i bakterii chorobotwórczych, głównie salmonelli i coli. Wywołują one zatrucia pokarmowe i infekcje układu moczowo-płciowego oraz toksoplazmozę, toksokarozę czy glistnicę - informuje Renata Brzoza, kierownik higieny komunalnej w żnińskim sanepidzie.

Zwierzęta niestety załatwiają się wszędzie. Piesek jesli nawet załatwi się kilkadziesiąt metrów od plaży, wiatr zrobi swoje i przeniesie bakterie i pasożyty tam gdzie są ludzie.
Zdecydowanym przeciwnikiem wprowadzania psów na teren kąpielisk, jest także weterynarz Stanisław Plewa. - Dla psa wizyta na plaży to katorga, szczególnie dla tych z długą sierścią.

To też spory stres. Dlaczego? - Ruch, krzyki, piski kąpiących się dzieci mogą spowodować, że nawet najspokojniejszy pies, stanie się agresywny. Zdecydowanie lepiej zostawić go w domu. Po pierwsze, nie będzie męczył się w upalną pogodę, po drugie, jego właściciel też lepiej wypocznie, bo nie będzie musiał go doglądać.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska