Wiosną ks. Grzegorz Bohdan, dyrektor ośrodka Caritas w Brodnicy, zaprezentował pomysł budowy jadłodajni dla najuboższych. Ideę poparł burmistrz Brodnicy i władze samorządowe. Oszacowano, że na budowę kuchni z odpowiednim zapleczem potrzeba 374 tys. złotych. Miasto na ten cel przekazało 150 tys. złotych tyle zaplanowano w budżecie. Resztę ośrodek musiał uzbierać sam.
W bankach i sklepach
pojawiły się puszki
do których można wrzucać pieniądze na budowę jadłodajni. Przed Wielkanocą odbyła się akcja "Chleb miłości". Brodniczanie mogli kupić mały bochenek - cegiełkę na jadłodajnię.
Problemy pojawiły się jeszcze zanim na dobre ruszyła budowa. Badanie gruntu wykazało wysoki poziom wód gruntowych. Trzeba było nawieźć ziemi. Potem pracownicy brodnickiego "Westerbudu" bardzo szybko wyszli z fundamentów. Dziś
kuchnia ze stołówką
już stoją, ale zrodziły się nowe kłopoty - z podłączeniem do sieci wodociągowej, z centralnym ogrzewaniem. Jednak prace budowlane już się kończą. Powoli wszystko nabiera kształtu.
-Tu, na parterze, będzie okienko wydawnicze, tam stołówka, dalej zaplecze i magazyny - pokazuje ksiądz. O wyposażeniu nikt jeszcze nie myśli.
Piętro wyżej ma powstać sala konferencyjna. Nikt nie ukrywa, że będą tam odbywały się
na przykład bankiety
W ten sposób jadłodajnia będzie mogła zarabiać na siebie.
- Może uda się przenieść pomieszczenia administracyjne do nowego budynku. W ten sposób mogą powstać dodatkowe miejsca w bursie dla dziewcząt - mówi ks. Grzegorz Bohdan.
Obecnie na 20 miejsc w bursie jest 70 chętnych... Żeby poszerzyć bursę trzeba wygospodarować pieniądze. - Minimalizujemy koszty budowy. Razem z inżynierami firmy "Westerbud" staramy się trochę zaoszczędzić. Na przykład zmieniliśmy konstrukcję dachu. Będzie lżejszy a przez to tańszy - twierdzi ksiądz dyrektor.
Jadłodajnia rozpocznie działalność najpóźniej w listopadzie. Kiedy przyjdą chłodniejsze dni potrzebujący będą mogli pokrzepić się ciepłą strawą.
