35-latka z Bruków Unisławskich dzisiaj tłumaczyła się strażnikom miejskim. - Moje argumenty zostały przyjęte - mówi Anna Siudzińska. - Pewnie dlatego nie dostałam ani najwyżej, ani najniższej kary.
Jak informowaliśmy wczoraj, najmłodsza z kandydatek na burmistrza, przyjechała zaprezentować się wyborcom. Do miasta wjechała konno, podobnie jak jej towarzysz. Niestety, zwierzęta nie zważając na okoliczności, zabrudziły ulice Grudziądzką. Nikt nie posprzątał.
Anna Siudzińska wytłumaczyła nam, że nie zapomniała o kwestii sprzątania po zwierzętach. Jednak osoby, które miały się tym zająć, zawiodły - nie usuwając wszystkich odchodów, które zostały na trasie przejazdu.
Kobieta została skrytykowana przez czytelników i internautów. Strażnicy miejscy przejrzeli nagranie z miejskiego monitoringu i dopatrzyli się wykroczenia. Wczoraj Anna Siudzińska tłumaczyła się w komendzie Straży Miejskiej.
- Było wykroczenie i jest kara - podkreśla Anna Siudzińska. - Każdy powinien odpowiadać za błędy, czy zrobił coś z premedytacją czy nie. Kara jest słuszna. Moje wyjaśnienia trafiły do strażników, wymierzona mi kara nie jest ani najniższa ani najwyższa.
Kandydatka na burmistrza nie dopatruje się drugiego dna.
- Staram się w ten sposób nie myśleć - zapewnia. - Może nagłośnienie tej sprawy to gra polityczna któregoś z moich kontrkandydatów, któregoś sztabu wyborczego, ale nie dociekam i nie szukam drugiego dna. Nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi. Ja karę przyjmuję z pokorą
Czytaj e-wydanie »