Miasta nie stać na wydanie bajońskich sum na remont. W grę wchodzi więc sprzedaż terenów przy Sportowej i budowa obiektu w innej części miasta.
- Jeśli nie zmienimy lokalizacji nie będzie szans na modernizację, a tego wszyscy chcemy - potwierdza Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy. - Miasto jest tak zadłużone, że zmiana lokalizacji jest warunkiem. Propozycja przenosin oznacza możliwość wygenerowania dodatkowych środków. Są też inne korzyści: pobudzenie rozwoju innych obszarów miasta. Gdy Holendrzy stawiali ArenA w Amsterdamie, wokół było szczere pole. Dziś to tętniące życiem, nowoczesne przedmieście - przekonuje.
Wizja prezydenta zderza się jednak ze stanowiskiem części kibiców. - Stadion Polonii to nie tylko obiekt. To kawał historii klubu i naszego miasta - ripostują. - Nie można tak po prostu tego zburzyć.
- Głosy są podzielone - przyznaje Jerzy Kanclerz, dyrektor sportowy Polonii. - Na dziesięciu zapytanych, połowa opowie się za budową stadionu w innym miejscu, pozostali będą protestować. Trzeba rozsądzić: ważniejszy jest biznes, czy sentymenty? To trudne decyzje. Wydaje się jednak, że z powodów finansowych na modernizację obecnego obiektu nie ma szans.
Władze Bydgoszczy szukają teraz miejsca, gdzie mógłby powstać nowy stadion. Jako jedna z pierwszych rozpatrywana była lokalizacja w okolicach "Zachemu". Odpadła, bo nie wolno tam budować obiektów użyteczności publicznej
Szczegóły w piątkowym, papierowym wydaniu "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »