https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na świńską grypę nie ma miejsca w bydgoskim szpitalu

(rav)
Waldemar Halota żartuje, że może zostać mu jedynie modlitwa o pieniądze
Waldemar Halota żartuje, że może zostać mu jedynie modlitwa o pieniądze Fot. Tytus Żmijewski
- Gdyby wybuchła epidemia nie starczyłoby nam izolatek dla chorych - alarmuje szef szpitala zakaźnego w Bydgoszczy.

Czwarty stopień zagrożenia

Czwarty stopień zagrożenia

WHO podniosła stopień zagrożenia pandemią grypy na świecie z trzeciego na czwarty w sześciostopniowej skali. W Polsce dotąd nie stwierdzono przypadku zakażenia wirusem, ale trzy osoby z podejrzeniem świńskiej grypy są pod obserwacją w szpitalach w Warszawie i Elblągu. Osoby te przyleciały w ostatnim czasie z Meksyku i z objawami grypopodobnymi zostały skierowane do szpitali, ale ich stan nie jest ciężki. Nie potwierdziło się natomiast podejrzenie zakażenia w Zielonej Górze.

- Personel jest gotowy, gorzej z budynkiem - mówi Waldemar Halota, dyrektor bydgoskiego Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego. - Gdyby nasze nowe skrzydło było już oddane do użytku, to nie żywiłbym obaw, ale teraz dysponujemy tylko jedną profesjonalną izolatką.

W budowanym od 2006 r. dodatkowym skrzydle lecznicy ma się znaleźć specjalna izba przyjęć dla nosicieli chorób wysokozakaźnych i kilkanaście miejsc do ich profesjonalnej izolacji. - Inwestycja miała być gotowa już pod koniec ubiegłego roku, ale niestety stanęła - ubolewa dyrektor.

Budynek jest niemal skończony i czeka praktycznie na wyposażenie i otwarcie. - Niestety, czeka tak niemal od roku - dodaje Waldemar Halota.
Budowę można byłoby zakończyć w ciągu trzech miesięcy, ale: - Brakuje nam pieniędzy i nie wiadomo kiedy ją skończymy - wskazuje dyrektor.

Inwestycję finansuje Urząd Marszałkowski. - Nie wstrzymaliśmy pieniędzy na rozbudowę szpitala zakaźnego - zapewnia Edward Hartwich, wicemarszałek województwa.

Tymczasem "Pomorska" dotarła do dokumentu, który został wysłany z Urzędu Marszałkowskiego do bydgoskiej lecznicy. Wezwano w nim do zakończenia prac wynikających z umowy. Wicemarszałek przekonuje jednak, że nie oznacza to wstrzymania finansowania. - Pieniądze są przekazywane w miarę postępu prac - twierdzi Edward Hartwich.

Problem może się kryć we wzroście kosztu inwestycji - z niespełna 16 mln zł do 20 mln zł. Jednak wiadomo było o tym już krótko po rozstrzygnięciu przetargu w 2006 r.
W piśmie z Urzędu Marszałkowskiego napisano jednak, że - z uwagi na zatwierdzony budżet - nie ma możliwości zwiększenia środków na rozbudowę szpitala. Mimo to marszałek Hartwich zapewnia: - W tym roku inwestycja zostanie ukończona.

Jednocześnie uważa, że brak nowego skrzydła nie ma znaczenia w kontekście "świńskiej grypy". - Nie można przekładać sytuacji w Meksyku na naszą - przekonuje. - A nawet gdyby zagrożenie okazało się poważne, to jesteśmy jedynym regionem, który dysponuje dwoma dobrze przygotowanymi szpitalami zakaźnymi.

Dyrektor bydgoskiej lecznicy nie ma aż tak dobrego samopoczucia. - Gdyby pojawiło się prawdziwe zagrożenie chorobą wysokozakaźną, to, bez rozbudowy szpitala, nie bylibyśmy zdolni do pełnej hospitalizacji zakażonych - przestrzega Waldemar Halota, ale podkreśla, że ze "świńską grypą" szpital sobie poradzi - W przypadku większej ilości zakażonych będziemy po prostu zmuszeni izolować ich prowizorycznie, kosztem pacjentów - zauważa.

Różowo nie jest również w Toruniu. - Jesteśmy przygotowani na izolację i obserwację pojedynczych zakażonych - uświadamia Elżbieta Strawińska, dyrektor toruńskiego szpitala zakaźnego.

Obie placówki nie odnotowały na razie żadnych zgłoszeń.

Podejrzanych o zakażenie powinni kierować do specjalistycznych lecznic lekarze pierwszego kontaktu. Nie wszystkie przychodnie dostały jednak zapowiadane przez ministerstwo zdrowia wytyczne w tej sprawie. - Do nas nic nie przyszło, ale i bez tego wiemy co robić - zapewnia Robert Pieczka, dyrektor przychodni "Panacea" w Grudziądzu.

Inaczej niż w przypadku "ptasiej grypy" popularnością nie cieszą się na razie maseczki. - Mamy je w ciągłej sprzedaży, ale ludzie nawet o nie nie pytają - twierdzi Danuta Górna ze sklepu medycznego w Bydgoszczy.

Ludzie nie pytają także o pochodzenie wieprzowiny. - Cały czas jest tak samo popularna - zapewnia Barbara Konarska, kierowniczka sklepu "Zetka".
Przypomnijmy, że przez jedzenie mięsa wieprzowego nie można zakazić się wirusem.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Paul
Gdyby szpital ten stawiano w Toruniu Całbecki by grosza nie załował. A tak nie chce dac szmalu bo kombinuje jak kolejna placówke przyłaczyc do UMK.Wtedy forsa sie znajdzie i pojdzie z kopyta.Dombrowicz znowu b edzie sie cieszyc jak dziecko ,ze powstaje placowka kliniczna
G
Gość
Ja leczę się tam 11 lat. Pielęgnierka może do najszybszych nie należy, jednak musi wpisać do komputera mnóstwo danych oraz odbierać telefony. Czeka się rzeczywiście długo. Szkoda że jest tylko jedno stanowisko do rejetracji. Zauważyłem też że problemem są pacjenci którzy nie bardzo chyba wiedzą po co przyszli, do kogo, żaden termin im nie pasuje....
Za to jestem pełen podziwu wobec Pań z gabinetu zabiegowego, spinają się jak mogą.
t
twp2
taaa. Ciekawe czy marszałek był kiedykolwiek w szpitalu zakaźnym w Bydgoszczy... NIESTETY jestem zmuszony tam jeździć od marca i tak już będę miał do końca życia ze względu na nieuleczalną chorobę jaką się zaraziłem. Na ul. Św. Floriana jest piekny neogotycki budynek i rzeczywiście nowe skrzydło - w budowie. Obok funkcjonuje przychodnia, gdzie jest rejestracja pacjentów. Zapraszam wszystkich by z ciekawości zobaczyli jak to wygląda:
niesamowicie powolna pielęgniarka rejestruje chorych, których zawsze tam jest pełno. W 6-7-osobowej kolejce stoi się godzinę!!! To "szczyt" prędkości... Możnaby było zrobić tki remont i dostosowanie budynku, by powiększyć poczekalnię, chociaz o krzesła których tam brak. Możnaby zatrudnić kogoś szybszego do rejestracji. Moznaby.... Ale głupia administracja województwa nie zrobi nic, dopóki nie dotknie to ich samych bądź rodziny.
Poważnie chorzy pacjenci (w tym ja), musimy dalej leczyć się w urągających warunkach i czekać na łaskę...
Życze wszystkim zdrowia!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska