Poza standardowym "Ile płacicie?" interesuje nas też, jak firmy traktują klientów. Dialog toczy się według schematu: - U was odbierają regularnie? U mnie pojawiają się między terminami, ni z gruszki, ni z pietruszki.
- Dostaliście harmonogram?
- Obiecali i na tym się skończyło.
- Co zrobiłeś z resztkami farby?
- Ciii! Wpakowałem do worka między odpadki kuchenne - przyznajemy z ociąganiem ściszonym głosem.
Taaaak. Gminy na razie koncentrują się na tym, czy płacimy za wywóz (podobno 30 proc. mieszkańców czeka na książeczki, choć nigdy ich nie dostanie) i czy segregujemy, jak obiecaliśmy. Firmy śmieciowe zaczęły trzepać worki (piszemy o tym na str. 1). Nic się natomiast nie mówi o uwagach ze strony klientów. Co można poprawić? Ułatwić? Jak zbierać odpady, których każdy z nas produkuje na tyle mało, że nie będzie z nimi jeździł na drugi koniec miasta do specjalnego punktu zbiórki.
Takiego podejścia, jako mieszkańcy, też byśmy chcieli.
Czytaj e-wydanie »