Proces w głośniej sprawie śmierci dziecka w szubińskim szpitalu w lipcu 2009 r., który toczy się przed Sądem Rejonowym w Szubinie, wreszcie na finiszu.
Czytaj: Śmierć noworodka w Szubinie. Pani doktor na rozprawę nie przyszła
Wczoraj obrońcy dwóch oskarżonych w tej sprawie: ordynatora oddziału ginekologiczno -położniczego dr Ireny K. i położnej Beaty Z. oświadczyli sędziemu Jackowi Tadychowi, że nie będą składać kolejnych wniosków procesowych. A to oznacza, że coraz bliżej do wyroku. Pozostaje zamknięcie przewodu sądowego, mowy prokuratora i oskarżyciela posiłkowego, którym w tej sprawie jest ojciec zmarłego dziecka oraz mowy obrońców.
Ale wyrok nie zapadnie szybko. Wczoraj rozprawa trwała tylko chwilę. Oskarżona dr Irena K. była nieobecna. Jej obrońca informował sędziego, że jego klienta jest na urlopie. O wyznaczenie innego terminu wnioskowała też pani prokurator. Bo nie ona sporządzała akt oskarżenia w tej sprawie.
Wyznaczenie daty kolejnej rozprawy nie było jednak łatwe. Dopiero trzeci termin zaproponowany przez sędziego odpowiadał wszystkim stronom. Ale to termin dość odległy, dotyczy drugiej połowy września. - Tak można się procesować w nieskończoność - nie krył wczoraj rozgoryczenia ojciec zmarłego dziecka.
Do tragedii doszło na oddziale ginekologiczno-położniczym szpitala w Szubinie. Kobieta urodziła martwe dziecko, chłopca. Zdaniem ojca, który złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury, winę za śmierć płodu ponosi lekarz dyżurny Irena K., ordynator oddziału, która nie poświęciła rodzącej należytej uwagi. Nie zgodziła się też - mimo jego i żony próśb - na wykonanie cesarskiego cięcia. W sprawie tej zarzuty postawiono także położnej.
Czytaj e-wydanie »