Pani Janina w "kaflaku" rozpala tylko w wyjątkowo chłodne dni. Pieczołowicie licząc każdą bryłkę węgla. - Muszę oszczędzać, bo renta mizerna, zaledwie 400 złotych. Jak popłacę wszystkie rachunki, to w portfelu zostaje na chleb, margarynę i kartofle - przyznaje kobieta.
Worek węgla, proszę
W Grudziądzu nie brakuje osób, których nie stać na zakup węgla.
- Od początku sezonu wpłynęło do nas już 1969 wniosków o zasiłek na opał. Poszło na to około 960 tysięcy złotych - wylicza Ilona Krzysztyniak z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Grudziądzu.
Ludzie dostają z opieki pieniądze, sami wybierają skład i kupują węgiel. Często jeden czy dwa worki. Potem pokazują urzędnikom fakturę, bo muszą udowodnić, że zapomoga nie poszła na coś innego. Wysokość zasiłku zależy od tego, w jak trudnej sytuacji jest rodzina. Kwota wyjściowa to 700 zł. Obecnie powinno wystarczyć to na tonę najtańszego węgla.
Kolejki nie maleją
Problemem jest to, że liczba osób, które wyciągają rękę po taką zapomogę, pozostaje na stałym poziomie albo wzrasta. I tak jest nie tylko w biedniejszym od Torunia czy Bydgoszczy Grudziądzu.
- Średnio 600 rodzin rocznie otrzymuje od nas takie wsparcie. Minimalnie wynosi ono 200-250 złotych. Z tym, że wnioski można składać więcej razy. Żadnego potrzebującego nie zostawiamy bez pomocy - tłumaczy Aleksandra Skowron, zastępca kierownika Rejonowego Ośrodka Pomocy Społecznej "Śródmieście" w Bydgoszczy.
Czytaj też: Tyle smogu w całym mieście, popatrz... Powietrze w Bydgoszczy coraz bardziej szkodliwe?
Tonami węgiel idzie też w Toruniu. Tam jednak podopieczni nie dostają pieniędzy do ręki. Pomoc społeczna sama zamawia opał, a potem jest on rozwożony do ludzi. Tylko wczoraj zgłosiło się "chętnych" na około 30 ton za prawie 21 tysięcy złotych.
- Podobnie jest niemal codziennie. Wstępnie już wiemy, że na przyszły rok będziemy potrzebować 19 tysięcy ton węgla - podsumowuje Olga Okrucińska, rzeczniczka prasowa toruńskiego MOPR.
Pieniędzy nie zabraknie
We Włocławku od początku roku na zapomogi na węgiel poszło ponad milion złotych. Do końca października wpłynęło nieco ponad 2050 wniosków o pomoc. W całym ubiegłym roku było ich o 400 więcej.
- Pieniędzy nie zabrakło. Również teraz jesteśmy przygotowani - zapewnia Kinga Maślanka, rzeczniczka prasowa MOPR we Włocławku.
