Sprawa samobójstwa funkcjonariusza Dariusza W. wyszła na jaw w środę 30 września. Ciało 41-letniego mężczyzny znalazła grzybiarka spacerująca po lesie w Suchatówce (powiat gniewkowski). Natychmiast zaalarmowała policjantów. Ślady zabezpieczyła inowrocławska prokuratura, która prowadzi teraz śledztwo.
Prokurator Andrzej Burzyński nie chce ujawniać szczegółów tragedii. - Na razie zakładamy, że było to samobójstwo - ucina krótko.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rzecznik podciął sobie żyły, a jego zwłoki znaleziono w samochodzie na leśnym parkingu. Wcześniej miał napisać list pożegnalny, w którym wskazuje, że powodem samobójstwa były problemy osobiste i finansowe.
Najpierw był czarny sierpień
To już trzecie samobójstwo związane z toruńskim aresztem śledczym. Na początku sierpnia po zaledwie tygodniu odsiadki w dwuosobowej celi powiesił się 52-letni Kazimierz L. Za fałszerstwo miał spędzić za kratkami trzy lata.
Trzy tygodnie po tej tragedii życie odebrał sobie kolejny osadzony - 21-letni Krystian z Górska powiesił się na pętli przymocowanej do rury kanalizacyjnej. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. Chłopak odsiadywał karę za drobne kradzieże. Zdaniem rodziny targnął się na życie z powodu izolacji i pobytu w odosobnieniu.
Śledztwo w obydwu sprawach cały czas trwa.
Czy śmierć rzecznika aresztu śledczego można wiązać z dwoma poprzednimi samobójstwami?
Nieoficjalnie mówi się, że po tych zdarzeniach mężczyzna miał kontrole. Musiał się tłumaczyć. Był bowiem nie tylko rzecznikiem prasowym, ale także kierownikiem penitencjarnym w areszcie. - Nie stawiałabym aż tak daleko idących hipotez - twierdzi z kolei Aleksandra Gapska, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy.- Więcej będziemy mogli powiedzieć dopiero po zakończeniu postępowania wyjaśniającego.
Aresztowani i pracownicy nie wytrzymują
Tomasz Kowalski, dyrektor Fundacji Profilaktyki i Resocjalizacji "Druga Szansa" osobiście znał Dariusza W.
- Nie chcę być złym prorokiem, ale obawiam się, że jeżeli nic się nie zmieni w systemie penitencjarnym, nie będzie to ostatnia samobójcza śmierć w polskim więziennictwie - twierdzi Kowalski. - Więźniowie są przetrzymywani w nieludzkich warunkach. A wśród pracowników służby więziennej panuje brak przyzwolenia na przyznawanie się do problemów psychologicznych. Jeśli powiesz, że sobie nie radzisz, stwierdzą, że jesteś słaby i nie nadajesz się do tej roboty. Pomoc psychologiczna i dla pracowników, i dla skazanych to fikcja. Funkcjonariusze więzienni są grupą zawodową, której dotyka jeden z najwyższych współczynników samobójstwa.
Zdaniem Tomasza Kowalskiego Dariusz W. trafił do zawodu dzięki pasji i poczuciu misji: - To był wspaniały człowiek, inteligentny, z poczuciem humoru. Takich pracowników jest wielu, ale szybko się wypalają i stają się sfrustrowani, nie radzą sobie z obciążeniem psychicznym. Nie ma się co dziwić, skoro na jednego wychowawcę przypada 70-150 więźniów na dyżurze i masa papierkowej roboty.
Kapitan Dariusz W. przepracował w toruńskim areszcie 14 lat.