Wydawać by się mogło, że skoro radni apelują, nie ma już przeszkód, by znowu jeździł autobus szkolny. W tej sprawie rozmawialiśmy z Ryszardem Chrzanowskim, dyrektorem Zakładu Gospodarki Komunalnej, który odpowiada za dowóz dzieci do szkół. Oto co usłyszeliśmy.
- Ford transit ZGKiM jest pojazdem, w którym mieści się 10 osób - wyjaśnia nasz rozmówca. W lipcu, a więc jeszcze w wakacjach, dyrektorzy szkół i kierownicy świetlic przekazali nam wykaz dzieci, które gmina musi dowieźć do szkół. Obejmował on uczniów szkół podstawowych, którzy mieszkają co najmniej 3 km od szkoły, oraz gimnazjalistów (co najmniej 4 km). Z wykazu wynikało, że z Sokola Kuźnicy i Krówki dowieźć trzeba jednego ucznia SP i 7 gimnazjalistów.
W zeszłym roku autobusem szkolnym dojeżdżali też (płacąc za bilet) dwaj uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, przy czym jedna uczennica dojeżdżała do Koronowa, wracała natomiast ze swym ojcem. - Dwaj inni porzucili szkołę zawodową - mówi dyrektor Chrzanowski. - We wrześniu okazało się, że z Sokola trzeba też dowieźć dziecko niepełnosprawne z opiekunem. Dlatego dla tej dwójki ze szkół ponadgimnazjalnych w 10-osobowym fordzie nie starczyło już miejsca i muszą sami organizować dojazd do szkół.
A ilu naszym fordem dojeżdża? Średnio 6 uczniów, a bywa, że 4... Nie wiem z jakiej przyczyny. Może wagarują? Jaki jest zatem sens posyłania po dzieci z Sokola Kuźnicy dużego autobusu? Przecież taki dowóz kosztuje jeszcze raz tyle, co naszym fordem transitem... Proponujemy, by odpłatnie rodzice z Sokola dowozili dzieci. Nikt nie chce...
Do tematu wrócimy.