Mieszkańcy Nadborowa mają do Żnina i Kcyni równo po 17 kilometrów.to do Paryża tylko 3. Przez las. - Przez to nasze położenie na krańcu gminy i powiatu chyba trochę o nas zapomniano - mówi Elżbieta- sołtys.
We wsi nie trudno wyczuć senną nieco atmosferę. Najważniejszymi obiektami architektonicznymi są zabudowania dawnego folwarku - później spółdzielni, która z rozmaitym powodzeniem funkcjonuje aż do dziś. - Tyle, że kiedyś zatrudniała 30 osób, a dziś tylko 5 - dodaje pani Ela, również spółdzielca. - Spółdzielnia ocaliła naszą wieś od PGR-ów, mieszkańcy sami się zorganizowali, to i pomoc z zewnątrz nie była potrzebna. Od 1960 spółdzielnia jest własnością członków, specjalizuje się w uprawie zboża i hodowli trzody chlewnej.
O Nadborowie pierwszy raz możemy przeczytać w roku 1434.aktach Archidiecezji Gnieźnieńskiej można znaleźć dokumenty mówiące, że Stanisław, pleban z Gorzyc sprzedał tę dziesięcinę za 8 grzywien.
W II połowie miejscowość składała się z dwóch części - Nadborowa dominium (dworu) oraz Nadborówka - folwarku. W roku 1880 mieszkało tu 132 mieszkańców, w tym 39 ewangelikow i 93 katolików. 70 osób było analfabetami. Ważniejszym, pobliskim ośrodkiem było oddalone o 4 kilometry Wapno z pocztą i gościńcem.
- Dziś w Nadborowie mieszka 180 osób, sołectwo rozłożyło się na 472 hektarach. Jest 18 gospodarstw indywidualnych, pozostali pracują w spółdzielni, albo w Żninie, Janowcu. Spory odsetek mieszkańców Nadborowa to również emeryci i renciści.
Luźna zabudowa Nadborowa to efekt parcelacji, do której doszło po II wojnie światowej. Wielu mieszkańców tej wsi pochodzi z okolic... Krakowa.
Dopiero od 2 lat w Nadborowie cieszą się ze świetlicy wiejskiej. Powstała w budynku dawnej zlewni mleka, którą wsi przekazał żniński Urząd Miejski. - Za poprzedniego sołtysa odbywało się tu wiele zabaw, spotkań - dodaje pani sołtys. - Organizowane były Andrzejki, zabawy karnwałowe. Cieszyły się dużym powodzeniem. Widać, trzeba będzie pójść tym śladem.
Jeszcze niedawno popularnym miejscem spotkań był sklep połączony z barem. Został jednak sprzedany, nowy właściciel przerobił go zaś na lokal mieszkalny.
O Nadborowie było głośno, gdy w pożarze jedna z tutejszych rodzin - państwo Bryzikowie - stracili dach nad głową. Wieś się wówczas zjednoczyła. Do czasu remontu zaproponowano im mieszkanie w lokalu spółdzielni, wielu nadborzan wsparło też pogorzelców w pracach budowlano-remontowych.
Marzeniem mieszkańców jest porządny kompleks sportowo-rekreacyjny, z ogrodzonym grzybkiem, na którym można by się bawić. Ten projekt bliski był już realizacji za rządów burmistrza Andrzeja Rosiak. Jego przedwczesna śmierć nie pozwoliła na realizację tych zamierzeń. Rada Sołecka nie ma zamiaru jednak się poddawać. Niewykluczone, że w najbliższym czasie, wraz z pobliskim Paryżem, zostanie zawiązane stowarzyszenie rozwoju wsi. Wtedy może łatwiej będzie o tak potrzebne lampy uliczne i boisko. Bo na razie jest tylko do gry w siatkówkę. Ale i tak pozwoliło to reprezentacji sołectwa (chłopców) zająć II miejsce podczas turnieju rozegranego w Podobowicach.
Tekst i fot. MICHAŁŹNIAK