To był pierwszy, prawdziwie upalny weekend. Ochłody wielu z nas szukało nad wodą. My zajrzeliśmy w sobotę nad jezioro w Wąsoszu. I choć było już późne popołudnie (po godz. 19) plaża wciąż pełna była wypoczywających. Nie brakowało też amatorów kąpieli, choć ratownik zakończył pracę o godz. 18. Brak nadzoru wykorzystała młodzież, która z pomostu skakała do wody na tzw. główkę.
Biwak w lasku
Wiele osób biwakowało też na terenach w pobliżu jeziora, gdzie drzewa dawały przyjemny cień. Niektórzy przyjechali tu wypocząć na dłużej, z namiotami i turystycznym ekwipunkiem.
Kto chciał mógł posiedzieć pod dachem tzw. grzybka, gdzie ustawiono także sprzęt muzyczny i nagłaśniający. Około godz. 19.30 zagrała muzyka i spora grupa gości ruszyła w tan.
Koszt pobytu na kąpielisku to tylko dojazd nad akwen, bo za wstęp na plażę, ani za parkowanie aut gmina Szubin, do której teren ten należy, nie pobiera żadnych opłat. Bezpłatne są także toalety znajdujące się w rejonie kąpieliska.
Miejsc na parkowanie jest sporo, a w weekend - z powodu najazdu gości - auta stawiać można było także na trawiastym boisku do gry w piłkę nożną.
Kryzysowa grochówka i ognisko
Niedawno zapewniano nas w ratuszu, że w Wąsoszu panują harcerskie zwyczaje. I tak jest w istocie. Na terenie kompleksu rozpalono w sobotę wielkie ognisko. Sporo osób piekło sobie w nim kiełbaski przywiezione z domu. Kto nie miał kiełbasek spróbować mógł grochówki z kuchni polowej. Porcja kosztował 5 zł, ale zupa - o czym przekonaliśmy się osobiście - była dość "kryzysowa". Niewiele w niej pływało ziemniaków i skwarek.
Niestety, budynek restauracji, która była kiedyś w Wąsoszu, stoi zamknięty na cztery spusty. Obiekt jest w kiepskim stanie technicznym, widać to gołym okiem.
Jak informowaliśmy w minionym tygodniu - szubiński samorząd dwie działki w Wąsoszu, w tym także tę z restauracją, wystawił na sprzedaż. Władze Szubina liczą, że znajdzie się kupiec, który zagospodaruje turystycznie teren i sprawi, że miejsce to stanie się jeszcze bardziej atrakcyjne dla gości.