Alicja kilka dni temu skończyła osiemnaście lat. W prezencie rodzice zaproponowali jej kurs prawa jazdy.
- Zastrzegli jednak, że jeśli nie zdam za pierwszym razem, to za dodatkowe godziny zapłacę sama - mówi dziewczyna.
W związku z tym szuka szkoły o najwyższej zdawalności. Takie zestawienie przygotowuje co kwartał Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego.
- Kłopot w tym, że aktualnie na ich stronie jest tylko ranking z września ubiegłego roku, a przecież od tego czasu dużo mogło się zmienić - irytuje się Alicja.
Brak aktualnych danych jest o tyle dziwny, że w poprzednich okresach ośrodek udostępniał zestawienie już w kolejnym miesiącu po zakończeniu danego kwartału. Tymczasem mamy już luty 2009 r., a rankingu za ostatni kwartał 2008 r. wciąż nie ma.
- Mieliśmy kłopoty techniczne, ale w przyszłym tygodniu najświeższe dane będą już gotowe i dostępne - zapewnia Tadeusz Błażejewski, wicedyrektor WORD.
Dziś potrafi podać jedynie średnią zdawalność egzaminów na prawo jazdy kategorii "B" w Bydgoszczy, która w minionym roku wyniosła 28 proc.
- Jednak ta statystyka uwzględnia wszystkie podejścia do egzaminów, a w zestawieniu szkół bierzemy pod uwagę tylko wyniki pierwszego egzaminu każdego kursanta - podkreśla Tadeusz Błażejewski.
Przekonuje jednoczęnie, że wrześniowe zestawienie zdawalności ośrodków szkolenia również może być pomocne dla kandydatów na kierowców.
- Szkoły utrzymują podobny poziom i z kwartału na kwartał rzadko zdarzają się duże skoki lub spadki w rankingu - uświadamia wicedyrektor ośrodka, ale radzi, by przy wyborze nie kierować się tylko zdawalnością.
- Statystyki nie zawsze oddają poziom nauczania, bo nawet przy najlepszym przygotowaniu dochodzi czynnik ludzki, stres - wskazuje.
Zdaniem Tadeusza Błażejewskiego równie ważne, jak miejsce szkoły w rankingu powinny być dla potencjalnych kursantów inne kryteria.
- Liczy się atmosfera, jakość i ilość pomocy naukowych, przystępny sposób przekazywania wiedzy, a przede wszystkim pozytywna opinia osób, które w danej szkole się uczyły - wylicza przedstawiciel WORD.
- Jak się szkoli dobrze i uczciwie, to kursanci i wyniki same przyjdą - wyjawia receptę na sukces Andrzej Tomkowiak, właściciel szkoły "Tomas".
Sukces, przynajmniej w wymiarze rankingowym, bo na przestrzeni trzech kwartałów 2008 r. zdawalność kursantów szkoły nie schodziła poniżej 50 proc.
Na przeciwległym biegunie uplasował się ośrodek "Formuła 7", ze zdawalnością nie przekraczającą w minionym roku 20 proc.
- Jednak dość dużo osób zdaje u nas za drugim podejściem, więc widać, że problem leży raczej w psychice kursantów, którzy są dobrze przygotowani, ale spalają się na pierwszym egzaminie - broni się Mariusz Murawski, właściciel szkoły, ale zapewnia, że nie lekceważy rankingu.
- Dokładnie wszystko analizujemy i pracujemy nad tym, żeby nasi kursanci byli pewni swoich umiejętności i potrafili je udowodnić od razu - dodaje.
Czy nad poprawą zdawalności pracuje także szkoła "ABS", która w ostatnim kwartalnym rankingu wypadła najsłabiej (6,7 proc. zdawalności), czy był to tylko wypadek przy pracy - nie udało nam się dowiedzieć, bo jej właściciel odmówił komentarza do zestawienia.