Czy podoła oczekiwaniom mieszkańców, którzy projektowi odnowy miasta zarzucają powierzchowność ?
Rozmowa z
Mieczysławem Łapińskim
radnym gminy Świecie w latach 1990-1994, właścicielem kamienicy przy ul. Klasztornej w Świeciu
- Co nie podoba się panu w projekcie odnowy centrum Świecia?
- To, że jest powierzchowny. Nie ma w nim mowy o tym, gdzie wyprowadzić samochody z miasta i co trzeba zrobić przy okazji modernizacji kamienic. Nie wystarczy wypacykować ścian.
- Na co pan chce zwrócić uwagę?
- Na to, co znajduje pod ulicami i na podwórkach. Kupiłem kamienicę w 1991 roku. Płacę podatek od nieruchomości, o kilka groszy niższy niż maksymalny pułap ustalony przez ministra. Dlatego za trafne uważam porównanie Klasztornej do Marszałkowskiej. Od 1991 roku zostawiłem w kasie miasta blisko sto tysięcy złotych. I nie mam z tego nic. Poza założeniem gazu, miasto ani razu nie martwiło się o Klasztorną. Ostatnie awarie, przez które zalane zostały dwie kamienice, najlepiej świadczą o jakości sieci kanalizacyjnej i wodnej w centrum miasta.
- Czy gdy pan był radnym, temat wyprowadzenia aut ze Świecia był poruszany podczas sesji?
- Wówczas nie było takiej potrzeby. Dziś owszem, ale uczynić to trzeba z głową.zwrócić uwagę na usytuowanie urzędów, do których ludzie muszą dojeżdżać, np. do Urzędu Skarbowego. Dziennie jest ich około trzystu. To samo dotyczy Urzędu Stanu Cywilnego. Dlaczego nie przenieść obu tych urzędów w rejon byłej jednostki wojskowej? Dla mieszańców z powiatu byłoby to bardzo wygodne. Wszystkie sprawy załatwialiby w jednym miejscu. Dopiero wtedy można rozmawiać o zamknięciu ul Klasztornej. W przeciwnym razie, gdzie petenci mają zostawiać swoje samochody?
- Jak ocenia pan pomysł dofinansowania przez miasto remontów elewacji kamienic w centrum Świecia?
- Pochłoną je opłaty za zajęcie chodnika, pod rusztowania do remontu elewacji. Poza tym, co z zapleczem kamienic, zdewastowanymi podwórkami? Rewitalizacja centrum wymaga długiej dyskusji, m.in. z właścicielami i użytkownikami kamienic. Dotychczas jej nie było z władzami miasta.