Listonoszem jest już dziesięć lat.
- Przez osiem lat zmieniłem w mieście około 30 rejonów! - podlicza Rafał Jasiński. - Ostatnio pracuję już stale w rewirze sięgającym ul. Fortecznej, Pułaskiego i Tarpna. Przejąłem go po starszym koledze, który wybierał się na emeryturę. Zwykle poprzednik wprowadza następcę w swój rejon. On, niestety, nie zdążył mnie wdrożyć. Ciężko zachorował i zmarł. Taka jest nasza praca. Ciągle w pośpiechu, zagonieni, nie zawsze jesteśmy w stanie należycie zadbać o zdrowie.
A czasem szwankuje, bo niezależnie od pogody dostarczają przesyłki. Często i Rafał Jasiński wyrusza na starówkę objuczony listami, także paczkami.
- Jedna może ważyć do 2 kg, ale jeśli wezmę dwie-trzy takie paczki plus całą torbę listów, to jest co dźwigać - wyjaśnia pan Rafał, - a znajomość adresów na starówce jest bardzo ważna. Numeracja domów i mieszkań wciąż jeszcze nie jest uporządkowana. W budynku może być kilka numerów "jeden" i trzeba wiedzieć, pod którym znajdę konkretnego adresata.
Jeśli komuś się wydaje, że praca listonosza jest łatwa (tylko roznosi przesyłki), to jest w błędzie.
Rafał Jasiński podkreśla: - Trzeba być cały czas skoncentrowanym. Obowiązuje terminowość. O żadnym liście nie mogę zapomnieć. Polecony np. może zawierać dla konkretnej osoby informację czy decyzję życiowej wagi.
Rafał Jasiński lubi sport, zwłaszcza koszykówkę. Był fanem Polpaku, gdy drużyna grała w Grudziądzu. Na mecze jeździł także do Świecia.
W plebiscycie "Pomorskiej" na najsympatyczniejszego listonosza zajął w Grudziądzu drugie, a w całym regionie 28. miejsce (283 głosy).
Czytaj e-wydanie »
