Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Namalowaliśmy portret statystycznego Polaka. Jaki?

Jacek Deptuła [email protected]
Według wyników spisu powszechnego sprzed dwóch lat w Polsce mieszka 18,5 mln mężczyzn Według wyników spisu powszechnego sprzed dwóch lat w Polsce mieszka 18,5 mln mężczyzn
Według wyników spisu powszechnego sprzed dwóch lat w Polsce mieszka 18,5 mln mężczyzn Według wyników spisu powszechnego sprzed dwóch lat w Polsce mieszka 18,5 mln mężczyzn sxc.hu
Tydzień temu opisaliśmy statystyczną Polkę. Dzisiaj - portret Polaka. Ech, ci faceci...

Wykształcenie

Wykształcenie

MĘŻCZYŹNI
wyższe 15%
średnie 29%
zasadnicze zawodowe 28%
podstawowe i gimnazjalne 23%
bez wykształcenia 1%
KOBIETY
wyższe 19%
średnie 34%
zasadnicze zawodowe 16%
podstawowe i gimnazjalne 25%
bez wykształcenia 2%

Po manifach z 8 marca zacząłem podejrzewać, że chyba żyję w jakimś muzułmańskim kraju lub w ortodoksyjnej gminie żydowskiej. Nieomal przez wszystkie media przewinęły się gromady feministek skarżących się na dyskryminację.

Usłyszałem więc, że mężczyźni w Polsce są szowinistycznymi łobuzami, egoistami i tyranami. Przeczytałem, że tzw. parytet (równowaga kobiet i mężczyzn wszędzie tam, gdzie to feministkom odpowiada) powinien być usankcjonowany prawnie. Także "Pomorska" - kreśląc portret w ubiegłym tygodniu statystycznej Polki w tekście "Nazywam się Anna Nowak" - nie ustrzegła się feministycznego narzekania. Dowiedziałem się np., że panie po 40. są schludne, a mężczyźni to flejtuchy. Opinię tę wyraziła, oczywiście, kobieta!

Czytaj: Namalowaliśmy portret współczesnej Polki. Jaka jest?

8 marca na wizji i łamach pojawiały się jeszcze niewiasty biadolące, że zarabiają mniej niż mężczyźni, że jest ich zbyt mało we władzach, i że są "przygwożdżone" obowiązkami. Do tego stopnia, iż boją się wyjść z do-mu bez pozwolenia pana. Kobiety skarżyły się też i na to, że trzy czwarte czasu antenowego i szpalt gazet okupują męscy szowiniści, a udział "polityczek", "wicemarszałkiń" i "ministerek" jest zaledwie 23-procentowy.

O czasy, obyczaje!
Czyżby statystyczny Jan Nowak (to najpopularniejsze nazwisko nosi 220 tys. Polaków, a modne dziś imię - ponad 720 tys.) rzeczywiście terroryzował kobiety w przerwach między ich wyzyskiwaniem w firmie, politykowaniem i dominowaniem w mediach?! Byłby to spisek 36-letnich mężczyzn, bo tyle liczy sobie dziś przeciętny Nowak?

Według wyników spisu powszechnego sprzed dwóch lat w Polsce mieszka 18,5 mln mężczyzn i 20 mln kobiet. Na 100 statystycznych Nowaków przypada 109 kobiet. To zdaje się potwierdzać tezę feministek i Lecha Wałęsy, że mniejszość wchodzi na głowę większości. Ale wśród noworodków chłopcy stanowią już większość - w ostatnich latach jest ich 52 proc. Jednak nie zdziwiłbym się, gdyby feministki dostrzegły i w tym kolejną dyskryminację piękniejszych twarzy Polski.

Cena "patriarchatu"
Jednak smutna prawda jest taka, że Polacy - rodzaju męskiego - żyją aż o osiem i pół roku krócej od Polek i to we wszystkich grupach wiekowych (sic!). Panie dożywają blisko 81 lat, a Jan Nowak ledwo ponad 72. Takie proporcje były w najlepiej rozwiniętych krajach Unii dwie dekady temu. Nawet niemowlęta płci męskiej umierają częściej niż dziewczynki. Tymczasem najbardziej długowieczni Szwedzi dożywają zaś tak sędziwego wieku, jak dziś Polki.

Dzieje się tak nie tylko ze względu na geny. Samokrytycznie muszę przyznać, że Jan Nowak samochodem lub ścigaczem jeździ jak wariat, pali, pije dużo więcej niż kobiety, ślęczy głównie przed telewizorem zamiast się ruszać (ponad 60 procent) i źle się odżywia.

Czynnikiem zbawiennym dla długości życia Nowaka jest jedynie wykształcenie. Według szacunków Eurostatu przeciętna długość życia Polaka po szkole zawodowej wyniesie wkrótce 67 lat, a mężczyzn po studiach 79 lat. Ciekawostką jest to, że od wielu lat najkrócej żyją mężczyźni w województwie łódzkim, natomiast nadzieję na najdłuższe życie mogą mieć mężczyźni w Podkarpackiem i Małopolskiem. Nasz region ze średnią 72 lat lokuje się pośrodku województw.

Między bajki natomiast należy włożyć teorie współczesnych emancypantek, jakoby panie były o wiele lepiej wykształcone od panów. Dane GUS wcale nie powalają nas na kolana - różnice są ledwie kilkuprocentowe.

Ale wczesna umieralność mężczyzn ma też drugą stronę, czego zdają się nie dostrzegać feministki, "ministerki" i wszelkiego autoramentu "polityczki".

Jan Nowak płaci słono za to, że wykonuje najcięższe zawody, w dodatku kiepsko płatne. Według raportu Siemensa 2012 "Zdrowie - męska rzecz" mężczyźni dwuipółkrotnie bardziej narażeni są w pracy na szkodliwe działanie substancji chemicznych i kurzu; trzykrotnie - na hałas i drgania, a pięciokrotnie na wypadki!
Może powinniśmy domagać się parytetu płci dla operatorów młota pneumatycznego lub górnika? W tym kontekście hasła ostatnich Manif, jakoby "wrogiem Polki jest państwo, które ją marginalizuje i skazuje na życie w ciągłym strachu" wydają się mocno naciągane. Trudno też zrozumieć ich opinię, wedle której to głównie kobiety płacą za kryzys. W dużej mierze to propaganda, chyba że feministki żyją w nieznanych mi kobiecych batalionach pracy. Za kryzys płaci w tym samym stopniu Anna Nowak, co jej mąż Jan.

Zdrowie, pieniądze, polityka
Powszechnie podkreśla się, że mężczyźni żyją krócej, ale kobiety częściej chorują.
To prawda, panie nie dość, że muszą się malować, to zdecydowanie bardziej dbają o zdrowie. Do tego nie przywiązuje wagi co trzeci Jan Nowak i co piąta Anna Nowakowa. Mężczyźni najczęściej umierają na choroby układu krążenia - śmiertelne zawały serca zdarzają się im trzy razy częściej niż kobietom. W opinii rodaków o zdrowie dbają najlepiej biznesmeni i menedżerowie, którzy mają pieniądze, świetną opiekę lekarską, stać ich na uprawianie przyjemnych sportów i prowadzenie ciekawego życia. Wygrani są też panowie żyjący blisko natury i rolnicy.

Przeciwieństwo zdrowego Nowaka to wykluczeni, bezrobotni i mężczyźni w depresji oraz pracoholicy. Raport Siemsensa 2012 ujawnia też inne zaskakujące zjawisko: kobiety - lekarki kierują się stereotypami płciowymi w niepokojącym stopniu. One, podobnie jak partnerki Nowaków, infantylizują i lekceważą męskich pacjentów. Uważają, że ci wyolbrzymiają swoje objawy, poddają się nieracjonalnym lękom i nie są w stanie utrzymać reżimów leczenia.

Szalenie jestem ciekaw wyników kontroli NIK, która jeszcze w marcu ma zacząć kontrolę różnic między zarobkami kobiet i mężczyzn w sektorze publicznym. W Kancelarii Premiera odbyło się nawet seminarium specjalistów na ten temat. W sumie wyliczono, że istotnie przeciętny Polak zarabia więcej od Polki o tysiąc złotych. A wedle pełnomocnika rządu ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz nagminną praktyką jest, że kobiety na tym samym stanowisku zarabiają o około 17 procent mniej. Tymczasem socjolog z PAN prof. Henryk Domański ocenił poziom dyskryminacji w płacach kobiet i mężczyzn w Polsce zaledwie na 5-8 proc. Opinie Kozłowskiej-Rajewicz podnoszą ciśnienie (na nadciśnienie umiera trzy razy więcej mężczyzn!).

Podobno płeć przede wszystkim wpływa na różnice w zarobkach. Gdyby tak rzeczywiście było, pracodawcy najchętniej zatrudnialiby kobiety. Moim zdaniem o wysokości zarobków decydują głównie kompetencje oraz znajomości i układy.

"Poprawność płciowa" dotarła nawet do armii, w której służy blisko 3 tys. żołnierek. Powołano tam nawet Radę ds. Kobiet, która zorganizowała w październiku konferencję "Pokój i bezpieczeństwo a stereotyp płci", czyli coś w rodzaju słoń a sprawa polska. I od razu pojawiało się pytanie, dlaczego do tej pory nie ma w armii kobiety generała, przepraszam - "generałki" (czy ona by się musiała malować?).

O parytecie płci w polityce, na listach wyborczych i w samorządach wolałbym się głośno nie wypowiadać. Przed każdymi wyborami partie organizują tyleż żałosne, co bezskuteczne łapanki na przyszłe "polityczki". O czym tu zresztą mówić, skoro istniejąca od pięciu lat Partia Kobiet w wyborach parlamentarnych w 2007 roku zdobyła 0,28 proc. głosów, a cztery lata później 0,082.

Seksmisja
Teoretycznie Jan Nowak jest zadowolony z "tych spraw", połowa twierdzi, że nie ma "z tym" problemu. Natomiast - jak wynika z badań seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego - co trzecią kobietę ciągle boli głowa. Może dlatego 20 proc. mężczyzn przyznaje się do seksu poza związkiem? Ale gwoli sprawiedliwości - są też kobiety wampiry. Prof. Izdebskiemu wyszło z badań, że… mężczyźni częściej niż kobiety są ofiarami przemocy seksualnej. Doświadczyło tego 11 proc. panów i 9 proc. kobiet zwanych dominami. Polega to na wymuszaniu kontaktów wbrew woli Janka Nowaka, którego też ma prawo boleć głowa.

Cały ten męsko-damski konflikt ciągnie się od wieków. Jedna z teorii mówi, że wojujący feminizm to pozostałość czasów pogańskich, w których społeczności miały charakter matriarchalny. Kobiety były w nich kapłankami płodności, szamanka-mi i plemiennymi przywódczyniami. Oddawano im cześć jako rodzicielkom i boginiom płodności. Aż do czasów, gdy zwyciężyły religie monoteistyczne, które - i z tym się nie sposób nie zgodzić - stworzyły coś, co feministki nazywają dziś szklanym sufitem.

Co nie zmienia faktu, że ciągle boję się pralki automatycznej, Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz i kobiet za kierownicą.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska