- Szliśmy do sklepu i zauważyliśmy szamotaninę i charczenie na balkonie - opowiada naoczny świadek policyjnej interwencji. - Oni zaczęli go dusić, gilotynę mu założył, do góry ciągnął go. Jak zrobił się cały fioletowy i opadł z sił to wywalili go na ziemię, bili go, okładali, a ten policjant w okularach zasłaniał wszystko plecami, żeby nikt się nie dowiedział. Kiedy dostał drgawek, to ta (policjantka - przyp. red) zaczęła go kopać, żeby się nie ruszał.
Naoczny świadek o policyjnej interwencji przy Barszczańskiej
Dramat rozegrał się w miniony czwartek na balkonie bloku przy ul. Barszczańskiej. Interwencję trójki policjantów nagrała jedna z sąsiadek Pawła. Na filmie słychać jej krzyki i prośby, by zostawili Pawła w spokoju. By go nie kopali i nie dusili.
Interwencja policji przy Barszczańskiej w Białymstoku YouTube (wideo)
Policyjna interwencja na Barszczańskiej. Paweł Klim zmarł mimo reanimacji
Zaczęło się od tego, że w czwartek po południu partnerka Pawła Klima wezwała do niego pogotowie. Powiedziała, że Paweł nie bierze leków, a choruje na schizofrenię, odmawia jedzenia. Ma wahania nastroju – od apatii do silnego pobudzenia.
Załoga karetki wezwała policję. Bo ratownicy mieli podejrzenia, że pacjent może być pod wpływem alkoholu. Mundurowi sprawdzili: nie był. Policjanci ponownie wezwali karetkę. Zapadła decyzja o przewiezieniu Pawła do szpitala. Gdy ratownicy poprosili policjantów o pomoc w sprowadzeniu Pawła do ambulansu, interwencja przybrała dramatyczny obrót. Policjanci tłumaczą, że siedzący na balkonie 34-latek nagle ocknął się z odrętwienia i stał się agresywny. – Wymachiwał rękami, kopał, gryzł, odpychał funkcjonariuszy. Policjantom udało się go położyć na ziemi i założyć kajdanki. Mimo to mężczyzna nadal się szarpał, był agresywny i pobudzony – mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik podlaskiej policji.
Białystok. Interwencja policji na Barszczańskiej. Paweł Klim...
Paweł Klim nie żyje. Tragiczny finał policyjnej interwencji?
- Miał tak spuchnięty mózg, że lekarze musieli obłożyć mu głowę lodem - mówi siostra Pawła Klima, którą spotkaliśmy przed jego blokiem. - Rozmawiałam z policją. Powiedzieli, że to nie jest ich wina. Złożyli tylko kondolencje. Jak trzeba skopać człowieka, aby tak wyglądał (ze łzami w oczach pokazuje na komórce zdjęcie Pawła). Lekarz mi powiedział, że sobie tego nie wyobraża. Gdy przywieźli Pawła do szpitala, już nerki mu nie funkcjonowały. Kazali go reanimować tylko po to, żeby się wybielić. Pierwszego dnia lekarz powiedział, że jeśli zdarzy się cud i się obudzi, to do końca życia będzie rośliną. Nie będzie rozumiał słyszał mówił, trzeba będzie go karmić, będzie leżący. Mama ma raka. Miesiąc temu miała operację, ledwo chodzi i taka wiadomość... Płacze, co ma teraz zrobić. Pójść na komisariat i złożyć zawiadomienie?
Paweł Klim zmarł w sobotę w szpitalu. Trafił do niego w czwartek po tym, jak białostoccy funkcjonariusze próbowali go obezwładnić, aby przewieźć do szpitala.
Białystok. Interwencja policji przy Barszczańskiej. Kibice J...
W sobotę i niedzielę w Starosielcach w pobliżu komisariatu grupy mieszkańców wyrażały swoje oburzenie z pracy policji podczas feralnej interwencji.
Interwencja policji na Barszczańskiej. Protest mieszkańców Starosielc
Białystok. Zamieszki po śmierci Pawła Klima. Mieszkańcy oskarżają policję