Funkcjonariusze KPP w Pabianicach postanowili skontrolować sklep z dopalaczami przy ul. Zielonej. Przed jego wejściem zatrzymali dwóch klientów, którzy wychodzili ze sklepu z zakupami. Mieli przy sobie trzy woreczki z odurzającym suszem. Na widok mundurowych 21-letni sprzedawca zamknął drzwi wejściowe budynku, a znajdujący się wewnątrz towar pospiesznie wrzucił do pieca.
-Z komina ulatniały się kłęby dymu, a specyficzny zapach palonych dopalaczy unosił się wokół sklepu- informuje kom. Joanna Szczęsna, oficer prasowy KPP w Pabianicach.
Aby dostać się do środka, policjanci poprosili o pomoc strażaków. Ratownicy za pomocą specjalistycznego sprzętu wyważyli drzwi.
-W środku było duże zadymienie i panowała wysoka temperatura, dlatego policjanci nie mogli od razu przeszukać sklepu-mówi kom. Szczęsna. -Dopiero gdy strażacy oddymili lokal funkcjonariusze weszli do środka i dokładnie przeszukali pomieszczenie.
W lokalu znaleźli kilka opakowań z substancjami nieznanego pochodzenia, na które nie było żadnej dokumentacji księgowej oraz niezarejestrowaną kasę fiskalną. Wezwano pracowników urzędu skarbowego, którzy w związku z ujawnionymi na miejscu nieprawidłowościami wszczęli wobec 21-letniego sprzedawcy pochodzącego z Chorzowa procedurę skarbową.
Wedle przepisów za czyn ten grozi kara grzywny. Niewykluczone również, że mężczyzna odpowie karnie za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia innych osób, co zagrożone jest karą do 8 lat pozbawienia wolności.
Przypominamy, że podobna sytuacja miała miejsce w połowie sierpnia. Wówczas 23-letni sprzedawca, również pochodzący z Chorzowa, puścił towar z dymem. Wobec niego toczy się osobne postępowanie.
MAGDA GESSLER PIZZERIA IL PINO
POGODA NA WEEKEND
