Przedstawiciele niektórych organizacji nie kryją wzburzenia. Twierdzą, że producent szarga pamięć żołnierzy wyklętych. Powtarzają, że „zarabianie na patriotycznych wartościach jest bulwersujące”.
- Wykorzystywanie nazwy „żołnierze wyklęci” jest oburzające i zasługuje na potępienie. To akt wrogi wobec nas, osób, dla których wartości patriotyczne są ważne. Na pewno będziemy bojkotować ten produkt i firmę - mówi Wojciech Bardoński z Klubu Narodowej Demokracji.
Prezes fundacji „Niezłomni” również jest oburzony. Uważa, że nazwa ma wzniecić szum medialny. I co za tym idzie, rozkręcić sprzedaż. - To zwykła prowokacja - ucina krótko Wojciech Łuczak z fundacji.
Nie brakuje jednak osób, które w sprzedaży „Żołnierzy” nie widzą nic dwuznacznego.
- Świetna nazwa! Wpisuje się w modę na patriotyzm. Mamy przecież w sklepach biało-czerwone koszulki, pościel z orłami. Oceniam pozytywnie tego typu inicjatywy. Działają one na dzieci i młodzież, które może wreszcie zainteresują się historią - twierdzi Irena Stelmach, specjalistka PR z agencji reklamowej Contact.
Producentem napoju jest toruńska agencja interaktywna K8. Reprezentanci firmy tłumaczą, że inspiracją do wyprodukowania „Żołnierzy” była moda na wyroby patriotyczne. „Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że niektórym osobom ten produkt może się nie podobać. Jednocześnie dostajemy sporo sygnałów od ludzi, którzy są zainteresowane kupnem i których nawiązanie do żołnierzy wyklętych bynajmniej nie oburza. Ten produkt nie uwłacza niczyjej pamięci” - czytamy w mailu od K8.
Przedstawiciele firmy dodają też, że część zysków ze sprzedaży planują przekazać na fundację kultywującą pamięć żołnierzy wyklętych. Produkt kierują przede wszystkim do osób, które chodzą w patriotycznych podkoszulkach i oklejają samochody narodowymi symbolami. Liczą też na zainteresowanie wśród kibiców.
Firma jest znana z kontrowersyjnych nazw. Pod jej szyldem kilka lat temu na rynku pojawiły się m.in. energetyki „Mordor” - były one rozprowadzane w korporacjach i w dyskotekach. Specjaliści z zainteresowaniem śledzą losy produktu i reakcje konsumentów. - W dobrej reklamie chodzi o emocje. I tu ten warunek został spełniony. O napoju wszyscy mówią. Nie jest ważny jego smak czy skład, liczy się tu tylko nazwa - twierdzi dr Rafał Gosicki, ekspert od reklamy i marketingu interne-towego.