- Lekarz ma prawo do postawienia diagnozy. Jednak powinien dopełnić obowiązujących procedur, a tego nie zrobił. Poświadczał nieprawdę, chcąc uzyskać korzyści majątkowe. Doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - informuje Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu. - Dwie pracownice firmy sprzedającej aparaty słuchowe oskarżone są o pomocnictwo. Udostępniały dane osobowe pacjentów, którzy później otrzymywali informację, iż mają wadę słuchu i powinni kupić sobie aparat.
Przeczytaj również: Lekarz naciągał pacjentów! Medyk bez badań wystawiał zlecenia na zakup aparatu słuchowego
Dotyczy to 64 pacjentów, którzy przeszli tylko proste badania w firmie sprzedającej aparaty. Jeden kosztuje kilka tysięcy zł. Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje niecałe 700 zł. Pozostałą kwotę - ok. 1,4 tys. zł lub więcej regulowali pacjenci. Lekarz naraził NFZ na straty ok. 40 tys. zł.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Początkowo odmówili składania zeznań. Z czasem lekarz zaczął przekonywać, że badania specjalistyczne nic by w decyzjach, zlecających aparat, nie zmieniły.
Pracownice firmy sprzedającej aparaty słuchowe bronią się w różny sposób. Jedna w ogóle nie składa wyjaśnień, tylko odpowiada na pytania zadawane przez adwokata. Druga tłumaczy się, że nie znała procedur związanych ze zleceniami i sprzedażą aparatów słuchowych.
Za przestępstwo, zarzucane tym trzem osobom grozi kara więzienia do 8 lat.
Czytaj e-wydanie »