Nietrzeźwi domownicy zakłócali ciszę nocną. Mieszkańcy wielorodzinnego domu w okolicach Nakła wezwali na pomoc policję. Funkcjonariusze ustalili, że winowajcą jest 30-letni mężczyzna, który przed policjantami ukrył się na strychu.
Kilkakrotne wezwanie nie dały efektu. Mężczyzna nie chciał opuścić kryjówki i zejść na klatkę schodową domu. W końcu zeskoczył ze strychu i ukrył się w mieszkaniu swojej znajomej.
Policjanci weszli do tego lokalu. Uciekiniera znaleźli w... tapczanie. Tu się ukrył przed nimi.
Czytaj: Znieważyli policjantów. Mają kłopoty
- Mężczyzna był pijany. Funkcjonariusze poinformowali go, że noc spędzi w komendzie. Te słowa zadziałały na awanturnika jak płachta na byka. Zaczął krzyczeć i wyzywać funkcjonariuszy wulgaryzmami, wymachiwał rękoma, kopnął jednego z policjantów, a następnie próbował go ugryźć - relacjonuje przebieg zdarzenia sierżant Justyna Andrzejewska, oficer prasowy KPP w Nakle.
Ale zatrzymano nie tylko krewkiego 30-latka, także jego znajomą. Kobieta rzuciła się na policjantów, gdy prowadzili awanturnika do radiowozu. 37-latka szarpała mundurowych i okładała ich pięściami.
Na komendzie poddano zatrzymanych badaniu. Oboje byli pijani. Kobieta miała w organizmie 2,46 promila alkoholu, jej kompan 2,6 promila. Za znieważenie policjantów i naruszenie ich nietykalności cielesnej grozi im do 3 lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »